piątek, 2 stycznia 2015

22.





Kręciłam się bez celu tylko po to, aby rozładować napięcie utrzymujące się w okolicach kręgosłupa. Położna, z którą ćwiczę od czasu do czasu, poradziła mi chodzenie w kółko po pokoju i głębokie oddychanie. Uciski mijają, dzięki temu znacznie szybciej. Niestety nie należałam do grona tych kobiet, które okres ciąży będą wspominały, jako cudowny i beztroski. Może i nie wyglądałam jak wieloryb, bo szczupłą sylwetkę miałam w genach, ale czułam się ociężała, zmęczona i puchły mi nogi. W dodatku potrafiłam być naprawdę nieznośna w stosunku do Nialla, Anastasii i Louisa, a oni dzielnie to znosili. Miałam chwile załamania, jak każdy w mojej sytuacji.
Od dwóch miesięcy nie widziałam Zayna. Od trzech tygodni przebywa w więzieniu. Prawnicy nawet nie starali się go bronić. Rozprawa zakończyła się tak szybko jak się rozpoczęła. Został z góry skreślony z powodu kryminalnej kartoteki. Oficjalny wyrok to 10 lat, możemy jednak składać apelacje. I będziemy to robić do skutku. Nie wiem, co Malik Senior zrobił, że udało mu się stworzyć tak mocne dowody na winę jego syna, ale Horan, Tomlinson i cała reszta szukali punktu zaczepienia.
Sama myśl o tym, że miałabym wychowywać naszą córeczkę bez niego, a ona nie mogłaby go poznać, rozdzierała moje serce na pół. Codziennie modliłam się o jego zwolnienie, chociaż teraz chciałam po prostu go zobaczyć. Póki, co, prokurator odrzucał wnioski o widzenie zasłaniając się przeróżnymi paragrafami.
- Emily! Mam!- Na parterze rozległ się donośny krzyk Nialla.
Zeszłam powoli po schodach by dowiedzieć się, co wprawiło chłopaka w tak dobry nastrój.
- Co się stało?- Dłoń trzymałam tuż pod swoim brzuchem.
- Zdobyłem pozwolenie na spotkanie z Zaynem. Mamy tam być za godzinę – odpowiedział radośnie.- Wiem, że wolałabyś mieć go z powrotem w domu, ale pracujemy nad tym – objął mnie ramieniem.
- Staracie się, a to najważniejsze. Nigdy się nie poddamy – próbowałam się uśmiechnąć, ale niezbyt mi to wyszło.- Pójdę się przebrać – opuściłam jego bezpieczny uścisk i ruszyłam z powrotem na górę.
Z szafy wyciągnęłam zestaw szarawych ubrań, które jako jedyne leżały na mnie w miarę normalnie <klik> i założyłam na siebie.  Z jednej strony serce skakało mi z radości, że w końcu go zobaczę, z drugiej jednak chciałabym żeby już do mnie wrócił. Nasza córka potrzebuje również taty. Marzyłam o tym żeby Zayn robił z nią w przyszłości wszystko to, co robiliśmy ja i mój ojciec. Nie mogłam sobie wyobrazić, że będzie inaczej.
Tęskniłam za ukochanym, a wieczorami rozpamiętywałam wszystkie piękne chwile, które mieliśmy okazję spędzić razem. Uświadomiłam sobie, że różnica pomiędzy Shadowem a moim Zaynem jest diametralna. Pod wpływem miłości, która nas połączyła stał się bardziej emocjonalny i delikatny i przede wszystkim przestał widzieć w sobie jedynie kryminalistę. Spojrzał na siebie moimi oczami.

***

Gdy dotarliśmy na miejsce i minęliśmy bramę więzienia, przez moje ciało przeszedł bardzo nieprzyjemny dreszcz. Policjant w oficjalnym mundurze prowadził nas przez ciemne korytarze aż do pomieszczenia, w którym miałam niewiele czasu na widzenie z chłopakiem. Niall obiecał, że poczeka na mnie na zewnątrz żebym mogła się nacieszyć, chociaż tą namiastką swojego związku. Funkcjonariusz zamknął za mną drzwi i stanął sztywno w kącie. Naprzeciwko niego stał nieduży stolik i dwa krzesła. Na jednym z nich siedział Zayn, jednak wstał na mój widok. Pospiesznie wtuliłam się w jego ramiona i zaciągnęłam się zapachem jego skóry. Nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo mi tego brakowało. Jego dotyk sprawiał, że czułam się spokojniejsza. Był lekarstwem na wszystkie moje zmartwienia.
Odsunęłam się od niego na kilka centymetrów i przyjrzałam się jego twarzy. Był blady, miał siniaka pod lewym okiem i zadrapania wokół prawego. Jego zarost z pewnością nie był trzydniowy, a oczy tylko na chwilę odzyskały dawny blask. Patrzył na mnie w ten sam sposób, co wtedy, na lotnisku. Nie musiał nic mówić. Wiedziałam, że kocha i tęskni. Pogładziłam czule jego policzek, a on ucałował moje spragnione wargi, po czym przykucnął i zrobił to samo z moim brzuchem.
- Kopie – stwierdził radośnie, przykładając obie dłonie.- Będzie piłkarzem – dodał dumnie.
- Kochanie, to będzie nasza mała księżniczka. Niestety – zaśmiałam się, powstrzymując łzy cisnące mi się do oczu.
- A więc jednak postawiłaś na swoim i będziemy mieli kochaną Brooklyn – źrenice znacznie mu się powiększyły.
- Moje geny są dominujące – przypomniałam mu jego własne słowa i pozwoliłam się przytulić.
Pragnęłam czerpać z tego spotkania jak najwięcej jego dotyku. Nie wiedziałam, kiedy znowu go zobaczę, więc cieszyłam się chwilą. Opowiadałam mu jak się czuję i o tym jak bardzo dbają o mnie nasi przyjaciele. Starałam się nie uzewnętrzniać swoich emocji, aby nie sprawiać mu dodatkowych trudności. Miałam wrażenie, że gdy powiem mu, że strasznie mi go brakuje, to nie będzie miał siły czekać i zrobi coś głupiego.
Ściskałam jego dłonie w swoich, siedząc mu na kolanach a on zasypywał pocałunkami moje ramiona i cierpliwie słuchał. Nasz czas niestety dobiegł końca i musiałam się z nim pożegnać. Jego przygnębione spojrzenie wbijało się we mnie jak miliony szpilek. Gdybym tylko mogła, zostałabym z nim. Skoro na świecie i tak nie ma sprawiedliwości, to równie dobrze moglibyśmy odsiedzieć wyrok wspólnie.
- Obiecaj mi coś – poprosił cicho Zayn.
- Co tylko chcesz – zgodziłam się.
- Jeśli będę tu musiał zostać na dłużej niż się tego spodziewamy, chcę żebyś została z Niallem. Nie odtrącaj go ze względu na mnie. Nasza córka powinna mieć normalną rodzinę – ból, który czuł podczas wypowiadania tych słów, był wyraźnie widoczny w jego brązowych oczach.
- Oszalałeś? Nie mogę tego zrobić. Kocham ciebie, nie jego – zaprzeczyłam gwałtownie.
- On się wami świetnie zaopiekuje. Skoro ja nie mogę wychowywać swojego dziecka, niech tak będzie. Obiecaj, że się, chociaż postarasz – teraz już nie prosił, był stanowczy, nakazywał.
- Nie mogę Zayn.. – westchnęłam wtulając się w niego ostatni raz.
- Nie chcę takiego związku, Emily. Tak będzie lepiej – szepnął do mojego ucha.

Z ostatniego uścisku policjant wręcz nas rozrywał. Wciąż powtarzał, że muszę wyjść w tej chwili, bo będzie miał kłopoty. Jeden pożegnalny całus dodał mi sił i na lekko chwiejących się nogach wyszłam na korytarz, wpadając wprost na spacerującego Nialla. Przytulił mnie i pogłaskał po plecach. Zaproponował wspólne wyjście na lody, nieświadomie pokiwałam głową i ruszyłam za nim. Przez dobre kilkanaście minut byłam jak transie, usiłowałam bronić swoje ciało przed wybuchem emocji, które uporczywie chciały się wydostać.
Nawet nie wiem, kiedy usiedliśmy w jednej z lodziarni, przy stoliku w kącie sali. Wybrałam swoje ulubione smaki i wpatrywałam się w bliżej nieokreślony punkt.
- Jak on się czuje?- Odezwał się w końcu Niall.
- Mówi, że dobrze, ale wygląda okropnie. Bił się, ma straszne siniaki… - wsparłam głowę na dłoniach.
- Nie bój się. Nic mu nie będzie – uspokajał mnie.
- Chcę tylko żeby ten koszmar nareszcie się skończył… - przerwał nam dzwonek telefonu Horana.
Chłopak rozmawiał bardzo nerwowo, rzucał przekleństwami, od których aż bolały uszy. Jedyne, co zrozumiałam z tego chaosu, to fakt, że sprawa dotyczyła Zayna.
- Louis dostarczył na komisariat dowody na starego Malika – zaczął blondyn, gdy odłożył komórkę.
- To świetnie!- Ucieszyłam się.
- Daj mi skończyć… - ostudził mój entuzjazm. - Policjanci je przyjęli, ale prokurator nie. Senior musiał go nieźle przekupić, bo nie chce o tym nawet rozmawiać – wyjaśnił, a mi zrobiło się niedobrze.
Przymknęłam oczy i brałam głębokie, spokojne oddechy by mdłości zniknęły. Spojrzałam na blondyna, a w mojej głowie wirowały słowa Zayna. Oczywiście, na początku między mną a Horanem wywiązała się jakaś nić porozumienia, sympatia, ale nie mogłam tego nazwać chemią. Nigdy nie czułam do niego tego, co on do mnie. Postąpiłabym egoistycznie gdybym dała mu szansę, a po powrocie ukochanego, zrujnowała jego rzeczywistość. Niall byłby dobrym tatą dla Brooklyn, ale nie chciałabym ich okłamywać.
Jako samotna matka bez mieszkania też bym sobie nie poradziła. Zastanawiałam się czy ciotka Sarah mogłaby mi jakoś pomóc, ale zaraz potem przypomniałam sobie, że jest w Afryce i szybko nie wróci. Byłam w kropce i potrzebowałam porady.
- Ems, wszystko w porządku?- Poczułam ciepłą dłoń chłopaka na swojej.
- Tak. Zamyśliłam się… Działajcie dalej, proszę – popatrzyłam błagalnie w jego błękitne oczy.


***

Wieczorem Niall i Louis wybrali się ze swoją ekipą na strzelnicę by odreagować stres minionego dnia. Ja natomiast zaprosiłam do siebie Anastasię. Musiałam zwierzyć jej się ze swojego dylematu. Szatynka przyjechała punktualnie z torbą pełną przekąsek i zdrowych soków. Rozpieszczała mnie tak bardzo, że nie umiałam już jej dziękować. Była wspaniała i nie prosiła o nic w zamian. Gdzieżbym znalazła lepszą przyjaciółkę? Nigdzie!
- No to mów, co cię tak trapi – przysiadła ze mną na miękkiej sofie przed telewizorem..
- Byłam dzisiaj, u Zayna, wiesz? Tak bardzo chciałam mu powiedzieć, że tęsknię, ale nie mogłam. Nie przechodziło mi to przez gardło, bo wiedziałam, że wtedy będzie mu trudniej – uśmiechnęłam się słabo, czując łzy w oczach.- Gdy wychodziłam powiedział, że w razie gdyby nie udało nam się go wyciągnąć, mam nie odtrącać Nialla, bo ktoś musi się zaopiekować mną i małą, a lepszego człowieka nie znajdę…
- Mam rozumieć, że  kazał ci zostać dziewczyną blondasa?- Skróciła to do minimum.
- Właśnie tak. Okazuje się, że Senior przekupił prokuratora, który prowadzi tą sprawę… Zayn nie wyjdzie tak szybko jak sobie to wyobrażałam… I nie wiem, co robić.
- A nad czym tu się zastanawiać skarbie?
- Jak to? Kocham Zayna, nie mogę udawać, że czuję do Nialla coś więcej. Nie chcę ranić ani jednego ani drugiego. Nawet gdybym się zgodziła to za kilka lat Zayn wyjdzie z więzienia i co wtedy? Powiem Horanowi, że spełnił swoją rolę i ma spadać? Nie mogę tego zrobić – zdenerwowałam się.
- Słonko, teraz musisz myśleć przede wszystkim o tym, co będzie dobre dla Brooklyn i dla ciebie. Sama sobie nie poradzisz. Niall zawsze jest przy tobie. Nie mówię, że masz przestać kochać ojca swojego dziecka, ale zgadzam się z nim. Powinnaś dać blondynowi szansę. Musisz jednak być z nim szczera i nie wmawiać mu, że nagle się zakochałaś – jej monolog z każdą sekundą, coraz bardziej do mnie docierał.
- Nie uważasz, że to egoizm w czystej postaci?- Obruszyłam się.
- Absolutnie nie. Skoro sam Zayn to zaproponował to znaczy, że coś w tym jest skarbie.
- Miałam na myśli Nialla. Wiem, że on ciągle mnie kocha. Nie mogę tego wykorzystywać…

- Przykro mi kochanie, ale tą decyzję musisz podjąć sama – dziewczyna wsparła mnie, chwytając moją dłoń.

__________________________________________________________
Witajcie w nowym 2015 roku! :)
Jak minął Wam Sylwester? Jakieś postanowienia noworoczne?
Chciałabym Wam życzyć wszystkiego najlepszego! Co tylko sobie wymarzycie!
Dziękuję za wsparcie, jeśli chodzi o mój pomysł o zawieszeniu bloga. Wasze komentarze sprawiły, że nie zamierzam przerywać pisania.
Całuję <3