poniedziałek, 18 sierpnia 2014

15




W poniedziałkowe popołudnie myszkowałam po półkach w supermarkecie próbując znaleźć coś sensownego do jedzenia. Co prawda nie byłam głodna, ale Anastasia wprosiła się na obiad. Z racji burzliwego rozstania z Zaynem, czułam się tak jakby ktoś wyprał mnie z wszelkich emocji, więc na siłę usiłowała poprawiać mi humor. Zewnętrznie wyglądałam dobrze, podczas gdy moje wnętrze wołało o pomoc. O odwyk od toksycznej relacji z Malikiem.

Przestałam dumać nad wyborem artykułów spożywczych, wzięłam to, co akurat wpadło mi w dłonie i ruszyłam do kasy. Wychodząc przed sklep, zderzyłam się z jakąś dziewczyną, przez co reklamówka z zakupami się rozerwała i większość z nich wylądowała na betonowych płytach. Wzdychając ciężko i przeklinając pod nosem cały świat zaczęłam wszystko zbierać aż nagle ktoś mi pomógł.

- Zły dzień?- Malik Senior stał przede mną z jogurtem w ręku.
- Nie pana sprawa - warknęłam, prostując się i odbierając od niego swoją własność.
- Nadal masz mi coś za złe aniołku? - Zaśmiał się ironicznie.
- Niech pan sobie daruje - drażnił mnie jego dobry humor.
- Zawsze chciałaś wiedzieć, czemu uwziąłem się na twojego kochanego, idealnego tatusia, prawda? Otóż kiedyś odebrał mi kobietę mojego życia, a kiedy zmarła znalazł sobie kolejną. Nie jest taki perfekcyjny jak sądziłaś. Obiecałem sobie, że zniszczę mu życie - wyznał swoich zachrypłym głosem.
- Nie wiem, po co mi pan o tym mówi.
- Żeby ci uświadomić, że ty i twoja matka jesteście tylko pionkami w mojej grze. Porzucę ją, gdy tylko mi się znudzi - perfidnie śmiał mi się w twarz.- Mój syn zrobi to samo z tobą, kiedy tylko znajdzie bardziej seksowną panienkę do posuwania.
- Dosyć tego! Niech pan zniknie z mojego życia!- Szybkim krokiem odeszłam chcąc być jak najdalej od niego.

Cała ich rodzina jest popieprzona. Nie wiem jak mogłam myśleć, że coś może ich zmienić. Mijałam kolejne uliczki zastanawiając się jak moja matka dała się na to nabrać. Od początku to wszystko było podejrzane.

Hipokrytka ze mnie, co? Teoretycznie zrobiłam to samo, co ona. Dałam się ponieść emocjom i teraz czuję się jak wrak. W dodatku czekała mnie jeszcze trudna rozmowa z moim tatą, w której będę musiała przeprosić i przyznać mu rację. Tak naprawdę został mi tylko on.  Nie mogłam, a raczej nie chciałam kłócić się z nim z powodu Malika. Zaczęłam dostrzegać, że po prostu nie było warto.

W końcu dotarłam do domu, w spokoju rozpakowałam zakupy i ruszyłam do gabinetu ojca by trochę w nim posprzątać zanim wróci. Na jego biurku, jak zwykle panował bałagan, który tylko on potrafił okiełznać. Zaczęłam układać dokumenty w szufladach, przecierać blat środkiem do drewna. W ostatniej szufladzie ciemnego, dębowego mebla znalazłam mnóstwo listów adresowanych do mojego ojca. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że wynikało z nich jasno, że miał kłopoty finansowe. Niepłacone od wielu miesięcy rachunki, pisma od firm windykacyjnych. Z wrażenia usiadłam na fotelu i czytałam dalej, powstrzymując szczękę przed zderzeniem z podłogą. Tata nigdy nie wspominał o tym, że ma jakiekolwiek problemy. Byłam tak zszokowana, że przestałam rozumieć, co było tam napisane.

- Ems?! Jesteś tu?- Z głębi domu usłyszałam głos przyjaciółki.
- Gabinet!- Odkrzyknęłam po chwili.
- Co z tym obiadem?- Spytała wchodząc.- Co się stało?- Spojrzała na mnie badawczo.
- Sama zobacz – podałam jej kilka kartek.

Zmarszczyła nos oraz czoło, co świadczyło o tym, że się zaniepokoiła. Usiadła na blacie i machając nogami mruknęła z niezadowoleniem.

- Nie wiem jak ty, skarbie, ale ja bym z tym poszła do prawnika. Twój ojciec chyba ma jakiegoś, prawda?- Odezwała się w końcu.
- W terminarzu powinien być do niego numer telefonu – podniosłam się i podeszłam do półek w poszukiwaniu książeczki.

Odszukałam ją a w niej kontakt do radcy prawnego. Anastasia postanowiła, że powinnyśmy zabrać wszystkie listy i od razu do niego pojechać. Tak też zrobiłyśmy, a po drodze opowiedziałam jej o spotkaniu z ojcem Zayna. W mojej głowie pojawiały się najgorsze obawy dotyczące zarówno gangstera jak i długów mojego taty. Nie mogłam uwierzyć, że tak rozsądny i odpowiedzialny facet doprowadził swoje finanse do takiego stanu.

Rozmowa z panem Kirkwoodem wcale nie poprawiła mojego humoru. Okazało się, bowiem, że część naszych restauracji zostało zamkniętych, a dom ma być w najbliższym czasie zlicytowany. Ana objęła mnie pocieszająco i zapewniała, że wszystko będzie dobrze. Jak do cholery ma być dobrze?! Mój tata nigdy mnie nie okłamał. Nigdy. A teraz możemy zostać bez dachu nad głową.

Wraz z przyjaciółką błądziłam po pobliskim parku, próbując poskładać to, co usłyszałam w logiczną całość. Na wyjaśnienia tej sytuacji musiałam poczekać do wieczora, bo właśnie wtedy miał wrócić. Jego problemy przerosły całe cierpienie spowodowane zerwaniem z Zaynem. W tamtym momencie liczyło się dla mnie jedynie to żebyśmy nie stracili domu.

Wielokrotnie usiłowałam dodzwonić się do taty, ale bez skutku. Abonent czasowo niedostępny. Złość i poczucie bezsilności znowu opanowały mój umysł. Gdy stanęłyśmy w końcu przed moją posiadłością, patrzyłam na nią i wspominałam najlepsze chwile mojego życia. Nauka jazdy rowerem na podjeździe, pocieszające lody od taty, które dawał mi po każdym upadku. Pożegnalne całusy, gdy wychodziłam do szkoły i zabawy w ogrodzie z Anastasią. Ten dom zawierał w sobie całe moje dzieciństwo, nie chciałam dopuścić do tego by ktoś tak po prostu go zlicytował.

- Uważam, że powinnaś zadzwonić do ciotki Sarah. Na pewno ci pomoże – szatynka potarła moje ramię.
- Nie mogę. To nie byłoby w porządku – pokręciłam głową zaprzeczając gorączkowo.- Muszę się uporać z tym sama. Poczekam na powrót taty i wtedy podejmę jakąś decyzję – postanowiłam.- A teraz chodźmy w końcu zrobić ten obiad – uśmiechnęłam się słabo i pociągnęłam ją do środka.

Ledwo zaczęłyśmy smażyć przyprawione mięso i wyciągać warzywa na sałatkę, a przerwało nam pukanie. Zostawiłam Tass na placu boju i wycierając dłonie w fantazyjny fartuszek, otworzyłam drzwi.

- Niall?- Szepnęłam zdziwiona i lekko skrzywiłam się na widok jego mocno spuchniętej twarzy.
- Nie przeszkadzam?- Oparł się przedramieniem o futrynę.
- Nie. Przygotowujemy z Aną obiad, wejdź – odsunęłam się, zapraszając go do środka.
- O cześć – szatynka mrugnęła do niego, mieszając sałatkę.
- Hej. Smakowicie wyglądacie – zaśmiał się nerwowo.
- Chcesz o czymś porozmawiać?- Wstawiłam garnuszek z ziemniakami na ogień.
- Właściwie to tak. Wyjaśniłem wszystko Zaynowi, ale zaszył się u siebie i pije… - zaczął.
- Nie interesuje mnie, co się z nim dzieje. Lepiej powiedz jak ty się czujesz – spojrzałam na jego siniaka.
- To nic. Daj spokój – jego zgrabne palce odgarnęły kosmyk moich włosów za ucho.
- Przepraszam. Nie chciałam cię wykorzystać – zrobiło mi się głupio.
- Mógłbym być tak przez ciebie wykorzystywany częściej – dostrzegłam w jego oku ten sam błysk, który pojawiał się, gdy był blisko mnie.
- Nie będę już więcej mącić w twoim życiu. Mam własne problemy.
- Chcesz o tym porozmawiać?- Zagadnął siadając na fotelu.
- Nie, dziękuję – podeszłam do przyjaciółki i zajrzałam jej przez ramię na patelnię.
- Pogadaj z nim – szturchnęła mnie w bok, szepcząc.
- Nie – wycedziłam przez zęby.- To tylko i wyłącznie moja sprawa.
- On może ci pomóc. Pożyczy pieniądze albo coś – zachęcała mnie.
- Nic mu nie mów – wyszeptałam ze złością i wstawiłam wodę na kawę.
- Niall, zjesz z nami? – Zwróciła się do blondyna.
- Chętnie. Ładnie pachnie – pokiwał energicznie głową.
- On zawsze jest głodny – zaśmiałam się.

Podałyśmy gotowy posiłek na trzech talerzach i rozsiedliśmy się przy stole w jadalni. Anastasia utrzymywała konwersację w Horanem, a ich słowa przechodziły przez mój umysł jak przez maszynkę. Przetwarzałam je, ale zaraz potem wyrzucałam daleko za siebie. Co kilka minut nerwowo zerkałam na wyświetlacz swojego telefonu w oczekiwaniu na jakikolwiek znak od ojca. Na próżno. Nawet nie zauważyłam momentu, w którym jedzenie przestało mnie interesować. Stukałam paznokciami o blat, co musiało być bardzo irytujące dla moich towarzyszy. Oczy z każdą sekundą były coraz bardziej wilgotne. Uświadomiłam sobie, że oprócz problemów z tatą, ogromnie brakuje mi Zayna. Nie chciałam tego przyznać wszem i wobec, ale tak właśnie było. Tęskniłam za jego lekko wykrzywionym, złośliwym uśmieszkiem, dużymi szorstkimi dłońmi i magnetyzującymi złotymi tęczówkami, które sprawiały, że moje ciało drżało. W myślach odtwarzałam sobie chwile, w których zwracał się do mnie, tą znienawidzoną ksywką ‘Mint’. Wiedziałam, że popełnił błąd. Zdawałam sobie również sprawę z tego, że związek z nim nigdy nie był i nie będzie łatwy. Nie zmienię go, jeśli sam nie będzie tego chciał. Przypomniałam sobie wieczór, w którym wyjaśnił mi pojęcie naznaczenia, a potem położył się ze mną i powiedział, że pomimo blizn i siniaków, jestem piękna. Kurcze, który chłopak patrząc na poobijaną twarz dziewczyny powie jej coś tak wspaniałego?

To, że się w nim zakochałam było zaprzeczeniem jakiegokolwiek logicznego myślenia. Porwał mnie, traktował jak przedmiot i to było złe. Jednak obronił mnie przed gwałtem, uratował mi życie, musiało mu jakoś zależeć. Najwyraźniej nie potrafił tego okazać. A może to ja, zamiast wciąż go krytykować powinnam pokazać mu, czego oczekuje od związku? Nauczyć go, że musi mnie przytulać, być czuły, szanować moje zdanie, nie krzyczeć, nie kontrolować mnie. Marzyłam o tym aby zaczął kontrolować swoje wybuchy złości i był romantyczny, ale chyba za dużo wymagałam jak na tak krótki okres znajomości. Najpierw raczej powinnam się z nim spotkać, ale przecież muszę się zająć swoimi sprawami.


Te cholerne wątpliwości wiążące się z każdą dziedziną mojej popieprzonej egzystencji są nie do zniesienia. Chciałam nareszcie być czegoś pewna.

______________________________________
_________________________

Witam :) !
Nie wiem, co powiecie na temat tego rozdziału, ale akcja się rozkręca. Dziękuję za Wasze szczere opinie w komentarzach.
Wciąż i nieustannie zapraszam na www.the-hooker.blogspot.com , które tworzę razem z Charlie.
Chciałabym przesłać całusy kochanej Birden i podziękować jej za wszystko! <3
Zadawajcie pytania na asku oraz komentujcie zarówno tutaj jak i na twitterze dodając hashtag #MarkedFF
Do następnego ! <3

4 komentarze:

  1. Hej <3
    Rozdział taki bardzo smutny i bez Zayn'a ;c
    Szkoda mi tej Emily.. Zakochała się w tym złym Shadowie bez wzajemności i co teraz? Uroki gangsterskiego Malika.
    Może w końcu zrozumie swoje uczucia do niej i troszkę zacznie okazywać jej co czuje, a co teraz najważniejsze odezwie się do niej i przestanie pić. Muszą sobie wszystko wyjaśnić i powiedzieć czego od siebie nawzajem oczekują. Wtedy powinno być już wszystko dobrze.
    Senior Malik to istna szumowina! Wykorzystuje wszystkich dookoła, żeby zemścić się na ojcu dziewczyny. Jest strasznym człowiekiem i jestem pewna, że będą z nim nie małe kłopoty.
    Dobrze, że Tassie jest z Em i jej pomaga.
    A ten ojciec też jest dobry. Za niedługo zostaną na bruku i co wtedy? Mam nadzieję, że ktoś jakoś pomoże mu finansowo..
    Fajnie, że Niall się pojawił. Jak zawsze głodny :3
    No nic, czekam na nn i życzę weny przy następnych <3
    Dziwi mnie tylko ilość komentarzy.. Jest ich strasznie mało, co nie mieści mi się w głowie. Piszesz bardzo dobrze, bezbłędnie i ciekawie. Fabuła również jest oryginalna więc dlaczego tak mało osób komentuje? Pewnie przez lenistwo.. Oby to się z czasem zmieniło, bo aż szkoda, że tak mało osób docenia Twoją jakże solidną pracę.
    Powodzenia kochana <3
    Buziaki, @xAgata_Sz .xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znosiłam ojca Zayna już wcześniej, ale teraz to po prostu tak go nie cierpię, ugh! Matka Ems pozna się na nim i z podkulonym ogonem wróci do męża, haha. Tylko mam nadzieję, że on jej nie przyjmie, chociaż pewnie Emily zrobi się szkoda rodzicielki ...
    W co wpakował się ojciec Ems, ja się pytam?! Jak to stracą dom? Niemożliwe, to się nie może wydarzyć! O.O Może Zayn lub Niall przyjdzie jej z pomocą i pożyczą pieniądze. Chociaż pomocy Malika pewnie nie będzie chciała przyjąć, po tym co jej zrobił ... Ale ja wiem, że on nie pozwoli, by została bez dachu nad głową, na pewno. Może dzięki temu także ich relacja się wyprostuje ... ; >

    Czekam na NN, kochana <3.
    xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Wcale się nie dziwię Emily, że czuła się taka przygnębiona po zerwaniu z Zaynem. Kto by się cieszył po czymś takim... W obecnej sytuacji cieszę się, że Anastasia mimo wyraźnych oporów Mint starała się ją pocieszyć. Taka przyjaciółka to skarb.
    Malik senior jest tak bezczelny, że w zasadzie brakuje mi słów na to, żeby jakoś skomentować jego zachowanie ;o Złośliwe komentarze to jedno, ale to, co powiedział o matce Em było naprawdę okrutne. W sumie sama jest sobie winna. Szkoda mi jej na pewien sposób, jednak za dużo współczucia ode mnie nie dostanie. Nawet się nie zastanowiła, tylko zostawiła męża i córkę i poleciała do tego bydlaka. Podejrzewam, że wkrótce się przekona, jak wielki błąd popełniła, tyle że będzie już za późno na naprawienie czegokolwiek. Mimo całego mojego oburzenia zaniepokoiły mnie te groźby Malika... Po nim wszystkiego się można spodziewać.
    Wiedziałam, że Emily odkryje coś w gabinecie ojca przy okazji sprzątania, jednak w życiu nie spodziewałabym się czegoś takiego. Więc jest aż tak źle? Jej tata ma takie długi, że nie tylko pozamykano restauracje, ale również oddano dom na licytację? Aż mi ciężko w to uwierzyć, serio. Jakim cudem ojciec głównej bohaterki mógł tak długo ukrywać swoje problemy? Porwano mu córkę, teraz zaczyna podupadać finansowo i co, zamierzał w dalszym ciągu udawać, że nie ma czym się przejmować? Wcale mnie nie dziwi, że Em była taka wstrząśnięta tym odkryciem, zwłaszcza że prawnik tylko potwierdził jej najgorsze obawy. Jedyne pocieszenie jest takie, że może liczyć na wsparcie Anastasii, ale także Nialla. Pożyczanie pieniędzy od Horana nie jest wcale takim złym pomysłem, jednak na miejscu Emily również bym się na to nie zdobyła. Nie czułabym się z tym dobrze.
    Ech, w ciężkich chwilach tęsknota narasta, co widać po przemyśleniach dziewczyny. To logiczne, że brakuje jej Zayna, kocha go pomimo jego licznych wad, w końcu na tym polega miłość. Chociaż Shadow ostatnimi czasy działał mi na nerwy, to i tak mam nadzieję, że ta dwójka jednak się zejdzie. :)
    Robi się naprawdę interesująco, więc czekam na ciąg dalszy <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozumiem przygnębienie Emily po zerwaniu z Zaynem. To normalne, że po rozstaniu człowiek nie ma na nich ochoty i tak dalej. Ale jak mam być szczera, to chyba się cieszę, że tak to się właśnie potoczyło. Wiem, starałam się kibicować ich związkowi, a przede wszystkim samemu Zaynowi, ale on się chyba do tego nie nadaje :o Em powinna o nim jak najszybciej zapomnieć, tak będzie dla niej po prostu lepiej. Ale wiem też, że ta dziewczyna potrafi mnie mocno zaskakiwać i wkurzać, więc w sumie spodziewam się, że za jakiś czas znów wpadnie w ramiona Malika, próbując go zmienić. A może wtedy on już będzie innym człowiekiem? No chciałabym bardzo, ale na razie się na to nie zanosi. Szczególnie, że teraz się tak żałośnie upija, serio Malik? Spieprzyłeś sprawę, w większości jest to Twoja wina, więc zamiast się wziąć w garść, powalczyć to wolisz się nachlać? Ok.
    Zaczynam się nieco niepokoić ojcem Zayna. Od dawna wiemy, że jest niebezpiecznym typkiem, ale jeszcze nigdy nie przyznał się do czegoś tak otwarcie. Jest skończonym gnojkiem. Jak on w ogóle mógł powiedzieć Em, że tylko wykorzystuje jej matkę? Mimo wszystko, trochę szkoda tej kobiety, pomimo tego, co zrobiła. No ale może ta sytuacja ją coś nauczy.
    Cieszę się, że Niall wpadł do Emily, przynajmniej dziewczyny mogły spędzić czas w miłym towarzystwie, a Horan potrafi nieco ocieplić atmosferę. No i są jeszcze te problemy ojca Ems - jestem pewna, że ukrywał prawdę ze względu na bezpieczeństwo córki, ale mimo wszystko, powinien się jej do tego przyznać. To nie jest zwykła błahostka, a bardzo poważne problemy finansowe. No nic, mam nadzieję, że niedługo sobie wszystko wyjaśnią i nie będzie niepotrzebnych niedomówień.
    Życzę dużo weny, czasu i chęci. Serdecznie pozdrawiam x

    OdpowiedzUsuń