piątek, 11 kwietnia 2014

02.



Ten odcinek dedykuję uroczej Birden <3 Za dobre słowa :)





Zayn zajrzał do mnie dopiero wieczorem. Potrząsnął lekko moim ramieniem żebym się ocknęła. Jego chłodne spojrzenie spowodowało nawrot dreszczy na całym ciele. Automatycznie odsunęłam się w głąb łóżka, jak najdalej od niego. Zaśmiał się pod nosem w specyficzny sposób.
- Nie chcesz porozmawiać z tatusiem?- Zachrypiał ironicznie.
- Słucham?- Od razu się do niego odwróciłam.
- Powiesz mu, że wszystko jest w porządku i takie tam bzdety – machnął ręką przewracając oczami.- Tylko żadnych sztuczek – ostrzegł, podając mi telefon.
Drżącymi palcami wystukałam numer ojca z pamięci i prawie się rozpłakałam słysząc jego głos.
- Tato…- jęknęłam.
- Emily? Matko Boska, dziecko! Nic ci nie jest?- Wykrzyczał zrozpaczony.
- Jestem cała. Powiedz mi, o co tu chodzi… - poprosiłam szybko.
- O nic się nie martw. Niedługo się zobaczymy, przysięgam – ucinał temat.
- Powiedz – wymuszałam jak mała dziewczynka.
- Oni zbierają haracze od bogatszych restauratorów. Postawiłem im się – wyjaśnił krótko.- Bądź dzielna, kocham cię – dodał po chwili.
- Ja ciebie też – brunet gwałtownie wydarł mi słuchawkę z dłoni.
Wyłączył telefon i przyglądał mi się uważnie. Opuściłam wzrok na śnieżnobiałą kołdrę i zacisnęłam na niej palce. Wargi trzęsły mi się niesamowicie, nie słuchając rozkazów mojego umysłu.
- Dobrze zrobiłaś, Mint – odezwał się niskim tonem.- Zbieraj się, wyjeżdżamy. Zaraz kogoś po ciebie przyślę – oznajmił i wyszedł.
Chwilę po jego zniknięciu, pojawił się jeden z jego pracowników, porządnie zbudowany Mike. Jego blizny na twarzy i złowrogie spojrzenie nie wróżyło nic dobrego. Moje ciało jeszcze nie do końca odzyskało siły, dlatego podnosiłam się z łóżka bardzo powoli. Skierowałam się w stronę łazienki, ale gdy tylko przekroczyłam jej próg, mężczyzna mocno szarpnął mnie za włosy, cofając z powrotem do pokoju.
- Nareszcie mogę cię obejrzeć – przygniótł mnie do ściany.- Taka niewinna duszyczka – zaśmiał się przerażająco przesuwając dłonią po moim udzie.
Wzdrygnęłam się, ale nie miałam z nim szans. Uniósł moje ręce w górę, chwycił nadgarstki w jedną dłoń. Jego ohydny oddech owiał moją twarz, a usta przylgnęły do skóry. Próbowałam się wydostać z tego uścisku, ale to go tylko bardziej zdenerwowało i dosłownie rzucił mnie na łóżko. Przytrzymał moje nogi i zerwał koszulkę z mojej klatki piersiowej. Chciałam krzyknąć, ale ze strachu głos uwiązł mi w gardle. Niedelikatnie przygryzał fragmenty mojej szyi, a obrzydliwymi łapskami obłapiał moje piersi ukryte w staniku. Pierwsze łzy bezradności wypłynęły spod moich przymkniętych powiek, za co uderzył mnie w twarz. Mruczał coś pod nosem, ale żadne dźwięki do mnie nie docierały.
W tamtym momencie myślałam, że to już koniec. Zrobi ze mną, co tylko zechce, a ja nie mam na to wpływu. Usiłowałam pokierować myśli w zupełnie inne miejsce, gdy usłyszałam głos Zayna.
- Mike, do kurwy nędzy! Chcesz ją zabić?!- Trzasnął drzwiami, wściekle mierząc swojego pracownika.- Wynoś się stąd – pociągnął go za koszulkę i ku mojemu zdziwieniu mięśniak zniknął w mgnieniu oka.
Odruchowo zakryłam się skrawkami materiału, zagryzając dolną wargę tak mocno aż poczułam metaliczny smak własnej krwi. Brunet sięgnął do najbliższej szafki i położył obok mnie bardzo kobiecą sukienkę oraz płaskie buty.
- No już. Przebierz się – wskazał mi łazienkę.
Nie czekając na jego kolejne słowa, zrobiłam to, co kazał. Wszystko pasowało na mnie idealnie. Nie wyglądałam bajecznie z siniakami i zadrapaniami na twarzy oraz potarganymi włosami i zapłakanymi oczami, ale strój był ładny. Przeczesałam kołtuny palcami, przemyłam oczy zimną wodą i wróciłam do brązowookiego ze spuszczoną głową.
- Podejdź do mnie – rozkazał władczym tonem.
Niepewnie zrobiłam kilka kroków naprzód, nadal na niego nie patrząc i panicznie się trzęsąc.
- Zrobię teraz coś, co sprawi, że taka sytuacja już się nie powtórzy. Nie jest mi to na rękę i nie bierz sobie tego na poważnie. Po prostu muszę mieć cię żywą, a ten palant raczej by cię przy życiu nie zostawił – mówił niezrozumiale.- Odchyl głowę – jego dłoń pojawiła się tuż przy moim uchu.
Obserwowałam z przerażeniem jak Zayn pochyla się w stronę mojej szyi, muska ją swoimi wargami a następnie wsysa się w nią niczym wampir. W pierwszej chwili moim ciałem wstrząsnęła zimna, nieprzyjemna fala, która chwilę później została zastąpiona przez dziwne, błogie uczucie. Westchnęłam ledwo łapiąc oddech, aż w końcu oderwał się ode mnie i podziwiał swoje dzieło.
- Od teraz jesteś naznaczona. Należysz do mnie i żaden nie może cię tknąć – uchylił rąbka tajemnicy, chociaż nie chciałam znać powodu, dla którego to zrobił, pragnęłam by po prostu nie przestawał.
Jego wyjaśnienie nie do końca spełniało moje oczekiwania. Należę do niego? Co się z tym wiążę? Nigdy mnie nie wypuści?

~*~

Czekałam w pokoju na Nialla, który zjawił się jakiś czas później, aby zaprowadzić mnie do auta. Odkąd spostrzegł ogromną malinkę na mojej szyi jakby zesztywniał. Wcześniej nie przeszkadzał mu mój dotyk, a teraz za każdym razem się wycofywał. Chciałam żeby trzymał mnie za rękę, gdy ruszyliśmy w stronę schodów prowadzących za pewne do garażu, więc spojrzałam na niego prosząco.
- Nie zejdę sama. Nogi mam jak z waty – ostrzegłam go i dopiero to podziałało.
Kiedy stanęliśmy koło samochodu w zasięgu mojego wzroku znów pojawił się Mike. Z cwanym uśmieszkiem stanął naprzeciwko mnie.
- Dla mnie się tak wystroiłaś?- Mruknął wyciągając rękę w stronę moich włosów, które w kilka sekund odgarnął z mojego ramienia.
Zacisnęłam dłoń na przegubie blondyna, przysuwając się jak najbliżej niego i wtedy pojawił się Zayn.
- Mint została przeze mnie naznaczona – podszedł i wskazał fioletowe znamię.- Zrozumiano?- Warknął w stronę obojga, na co odpowiedziało mu ich milczenie.- Cieszy mnie to. Jedźmy już – machnął arogancko dłonią i wsiadł na miejsce obok kierowcy.
Niall pomógł mi wsiąść i usiadł obok. Łokciem oparł się o podłokietnik i wyglądał na zamyślonego. On jedyny wydawał się być niegroźny z tej całej gromady popaprańców. Okazał mi odrobinę troski, której potrzebowałam i w pewien sposób mu ufałam. Obserwując profil Zayna, upewniłam się, że nie ogląda się na nas i podsunęłam dłoń w stronę Horana. Musnęłam ją palcami dając znać, że chcę by ją chwycił. Spojrzał na mnie zaskoczony, ale po kilku minutach zrobił to, czego oczekiwałam.  Odetchnęłam z ulgą myśląc, że kto, jak kto, ale on nie pozwoli mnie skrzywdzić. Mam nadzieję.
Jechaliśmy dość długo, ale nie zasnęłam nawet na moment. Wjechaliśmy w leśną drogę i podążaliśmy krętymi ścieżkami. Nawet gdybym bardzo chciała, nie wydostałabym się z tego labiryntu. Powoli zaczynało się robić jasno, więc znużenie dało mi się we znaki. Kiedy tylko auto się zatrzymało, ciepła dłoń Nialla opuściła moją. Chłód, który poczułam nie był ani trochę przyjemny. Drzwi po mojej stronie się otworzyły, ostry ton głosu Zayna rozkazał żebym się ruszyła, bo nie będzie tak sterczał przez miesiąc.
Zaprowadził mnie do jednego z pokoi i zamknął drzwi na klucz. O dziwo, od wewnątrz. Został ze mną, chociaż nigdy tego nie robił i jak gdyby nigdy nic zdjął swoją koszulkę przez głowę. Poszedł do łazienki, dało się słyszeć szum wody. Westchnęłam ciężko i skuliłam się na łóżku przy samej ścianie. Leżąc na boku z kolanami pod brodą zastanawiałam się, co się stanie. Nie bałam się go tak bardzo jak na początku, ale w jego nastrój zmieniał się z sekundy na sekundę, więc nie mogłam przewidzieć jak się zachowa. Wydawał się być bezwzględny i zdolny do wszystkiego. Zacisnęłam powieki, kiedy usłyszałam, że wychodzi z łazienki. Poczułam silny, męski zapach najprawdopodobniej żelu pod prysznic.
- Ty nie idziesz?- Mruknął.
Powoli podniosłam się z łóżka i szurając obolałymi nogami po drewnianej podłodze ruszyłam do sąsiedniego pomieszczenia. Starałam się nie patrzeć na niego, ale zanim się zamknęłam, rzuciłam okiem na jego półnagą sylwetkę. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Potem stanęłam przed lustrem i patrzyłam na siebie z odrazą. Blada cera, siniaki, zadrapania i opuchlizny. Byłam wycieńczona tym ciągłym strachem. Na każdym kroku musiałam uważać na gesty i słowa, nie chcąc nikogo prowokować. Chciałam to jakoś przetrwać i wrócić do domu. Tylko ta myśl trzymała mnie przy zdrowych zmysłach.
Przeczesałam mokre włosy palcami, założyłam sportowe męskie spodnie oraz podkoszulkę, która służyła mi za pidżamę. Wyjrzałam z łazienki i z przerażeniem dostrzegłam, że brunet leżał na plecach na jedynym łóżku w tym pokoju. Wcześniej trzymał się ode mnie z daleka, spał gdzie indziej. Nie wiedziałam, co o tym myśleć.
- Masz zamiar stać tam całą noc?- Fuknął nawet nie racząc mnie spojrzeniem.
- Mam spać z tobą?- Nie ruszyłam się z miejsca.
- Oczywiście. Jesteś naznaczona – drgnęłam na sam wydźwięk tego określenia.- Nie denerwuj mnie i połóż się w końcu – warknął.
Nie chciałam go drażnić, więc przeszłam nad nim i wcisnęłam się w kąt. Przekręciłam się na bok tak, że leżałam tyłem do niego.
- Odwróć się do mnie – zażądał, a ja od razu wykonałam jego polecenie.
Tatuaże na jego klatce piersiowej były jednocześnie intrygujące i przerażające. Spostrzegłam, że jego złociste tęczówki wpatrują się w moją twarz. Odruchowo zasłoniłam się kołdrą. Jego dłoń zbliżyła się do mojego posiniaczonego policzka i zsunął materiał niżej żeby nadal na mnie patrzeć.
- Nie zasłaniaj się.
- Dzięki wam wyglądam jak potwór, a ty przyglądasz mi się w tak dziwny sposób…
- Boisz się mnie?
- Musiałabym być chora psychicznie żeby się nie bać – stwierdziłam.
- Może to i dobrze – zamyślił się.- Wcale nie wyglądasz jak potwór. Jesteś piękna – dodał po chwili, czym kompletnie mnie zaskoczył.
Miałam wrażenie, że mam już halucynacje. Może śniłam i to nie działo się naprawdę? Zayn, który nie zna uczuć powiedział, że jestem piękna? Niemożliwe. Gdyby nie fakt, że onieśmielał mnie swoją pewnością siebie i nagim ciałem pewnie coś bym mu odpowiedziała. Nie trudziłam się jednak nad tym, bo chłopak szepnął tylko ‘dobranoc Mint’, poprawił sobie poduszkę i zamknął oczy. 
Podczas snu zło, które w ciągu dnia wręcz wylewało się z niego, również zasypiało kamiennym snem. Jego wyrównany oddech świadczył o tym, że na dobre oddał się krainie marzeń, a wyraz twarzy zmienił mu się z aroganckiego dupka na lekko zmęczonego anioła. Boże. Ja naprawdę zachwycałam się urodą swojego porywacza? Na to wygląda, ale nic na to nie poradzę. Tego, że był nieziemsko przystojny, nie dało się nie zauważyć.

_________________________________________________________________________________

Witajcie ponownie
J
Jestem bardzo mile zaskoczona, że tak dobrze przyjęłyście moje nowe opowiadanie.
Naprawdę ogromnie mnie to cieszy i mam nadzieję, że nie zawiodę Waszych oczekiwań.
Gorące całuski <3

8 komentarzy:

  1. Jaaaaa!!!


    Ten niesamowity rozdział dedykowany mnie? O Mamo!

    Co za gnojek z tego Mike'a! Niech ja go tylko dorwę to mu te ręce z nogami miejscami pozamieniam! Grrr..
    Niall jest w tym opowiadaniu taki słodki ♥
    Sądzę, że miło by było gdyby trochę pomieszał w życiu uczuciowym bohaterki.
    Zayn= Aww Zayn ♥ Mimo tego, że jest porywaczem i ściąga haracze (za co również dałabym mu kopa) to jednak końcówką rozdziału poprawił u mnie swoją sytuację.. Gdy wyobraziłam sobie jak leżą w łóżku to ojjj sama słodycz ♥

    Chyba nie muszę pisać z jaką łatwością czytałam ten rozdział? Nim się obejrzałam już był koniec. I nie mogę się doczekać kolejnego... No po prostu nie i tyle!

    Masz tutaj ode mnie beczułkę weny i leć pisać dalej ♥
    Buziaki ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć! Wpadłam na tego bloga z polecenia koleżanki i nie zawiodłam się. Mam jeszcze do nadrobienia opowiadanie o Mii i Harrym/Louise [Bez spoilerów, jestem na 3 rozdziale! :)] ale już stwierdzam wspaniałość Twojego stylu. I mogłabym teraz wzdychać, pisać ochy, achy, uchy, echy i wiele innych, ale wolę przejść do treści. Może napomnę jeszcze, iż uwielbiam to, jak jasno stawiasz sprawę, z pewnością łatwiej - przyjemniej się czyta gdy styl autora jest taki, a nie inny. No to bez przeciągania.
    Gdy pochłonęłam prolog nie mogłam powstrzymać się od teatralnego wywrócenia oczami. Kolejny kryminał, kolejne porwanie, kolejny wszechzajebisty Zayn, z którego kolejna pannica robi kolejne, ciepłe kluski. Przynajmniej tak myślałam. Niestety, może stety ja to ja i zawszę daję się wciągnąć w każdą historię, zgadza się, kocham czytać WSZYSTKO. Ale nie o minie tu chodzi. Wracając. Byłam nastawiona do całości sceptycznie, póki nie zapoznałam się z dalszą treścią. A mianowicie. Masz w swojej pisaninie to coś, co sprawia, że ów opowieść staje się interesująca. Nawet jeśli znam schemat, jestem ciekawa dalszych wątków i spodziewam się niespodziewanego, podobnie jak w sytuacji naznaczenia. Podejrzewałam mały zwrot akcji, [w domyśle uczłowieczenie Zayna] ale i tak zasłoniłam usta z tekstem "Nie wierzę! Jaki zjeb!". Odnośnie. Myślę, że on jest po prostu zasłonięty otoczką typowego bad boya, a gdzieś w środku to taki mały aniołek.
    Najbardziej podobała mi się właśnie scena końcowa. Wyobraziłam sobie jak Mint patrzy na rozluźnione mięśnie twarzy Zayna, który oddycha równiutko - śpi. Nie jest już potworem, a tylko człowiekiem, którego również można zranić. Dodatkowo poczułam przebłyski dobroci gdy mówił, że Emilly jest piękna. Ach i jeszcze! Najbardziej urzekł mnie ten cytat:
    "- Boisz się mnie?"
    NIE KURDE, WCALE, BO PRZECIEŻ TYLKO MNIE PORWAŁEŚ, ZOSTAŁAM PRZEZ CIEBIE POBITA I OGÓŁEM MI GROZISZ, NIE NIE BOJE SIĘ! :)))))))))))))))
    Także Maliczku kochany wiesz... Puknij się w główkę.
    No i to chyba tyle odnośnie mojej opinii. Nie chcę dodawać, że nie znoszę Mike'a oraz zastanawiam się co Niall robi w takim, a nie innym gronie, po prostu się pożegnam i zaproszę na moje ff o podobnej tematyce. Jest dopiero prolog i to pierwsze opowiadanie które publikuje. Mamy podobne tło, ale mniejsza. Liczę na szczerą opinię i sama czekam na ciąg dalszy. Teraz spadam zmierzać dalej blogosferę, a opowiadanie o Mii nadrobię wieczorkiem z kakałkiem. Wiem, jestem aspołeczna. Ale cóż poradzić, osiem godzin w oparach chińskich trepów i dawka niezdecydowanych klientek, które tylko mierzą każdą parę, po czym mówią, że dziękują robi swoje.
    Dużo weny i czasu na pisanie!
    http://another-fan-fiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. A więc o to chodzi? Tata Emily jest takim bogatym restauratorem, że próbowano wymusić od niego haracz, a kiedy się nie zgodził, porwali mu córkę? Szczerze mówiąc coś mi tu śmierdzi. Jasne, rozumiem, że takim przestępcom zależy przede wszystkim na kasie i dostają szału, kiedy ktoś przeciwstawia się ich woli, ale czy na pewno chodzi tylko o tak błahą w świetle ostatnich wydarzeń rzecz? Może ojciec Em tak naprawdę coś przeskrobał, ale bał się przyznać przed swoją córką? Być może się mylę, ale własnie coś takiego przychodzi mi w tej chwili do głowy.
    Cholera, ten Mike jest naprawdę przerażający. Myślałam, że faktycznie dobierze się do głównej bohaterki, pewnie tylko czekał na dogodny moment, a gdy tylko się trafił, od razu postanowił go wykorzystać. Byłam przekonana, że Emily zostanie zgwałcona, na szczęście we właściwym czasie pojawił się Zayn, na dodatek najwyraźniej wściekły, że ktoś w ogóle tknął dziewczynę. A później ją... naznaczył! To już całkowicie mnie zszokowało, kompletnie czegoś takiego nie przewidziałam ;o
    Niall faktycznie chyba jako jedyny nie przejawia jakiejś specjalnej agresji, wprost przeciwnie, zdaje się zupełnie nie pasować do całej reszty. Przy nim przynajmniej Emily nie musi się aż tak bardzo bać, chociaż zachowanie Zayna również mnie zaskoczyło. Nie tylko spał w jednym łóżku z bohaterką, ale jeszcze ten jego komplement i wszystko inne... Coś mi się wydaje, że chociaż to jego zakładniczka, odczuwa wobec niej pociąg. Ona zresztą go odwzajemnia.
    Jestem bardzo ciekawa, co wydarzy się dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Już na samym początku chcę przeprosić za moją długą nieobecność na tt, jak i w blogosferze. Ostatnio nie miałam do tego chęci, a nawet zawiesiłam swojego bloga. No, ale w końcu wróciłam i zaczęłam od nadrabiania zaległości.
    Po pierwsze: fabuła opowiadania jest bardzo ciekawa i zachęcająca do czytania, za co masz ogromnego PLUSA!
    Po drugie: momentami chciałam zrobić krzywdę Malikowi za to jak traktuje główną bohaterkę. Jak można odzywać się w ten sposób do kobiet? A ten Mike... ychhh, co za gnój niewyżyty. Czytając ten fragment marzyłam o jego śmierci. Naprawdę, nie mogłam znieść tego typa. Biedna Emily!
    Ogólnie rozdział był naprawdę dobrze napisany i przyjemnie się go czytało. Mogłabym czytać i czytać. To całe ''naznaczenie'', to jakieś gówno! Zayn traktuje Emily jak jakąś zabaweczkę, własność. No proszę Was! Niech on cierpi!
    Ogólnie rozdział był fantastyczny, wszystko mi się w nim podobało. Nie mam żadnych uwag. No brawo no! :)
    Czekam na ciąg dalszy. Życzę duużo weny i czasu. Pozdrawiam gorąco!
    xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wydaje mi się, że Emily tak szybko będzie mogła wrócić do swojego wcześniejszego życia, jak zapewniał ją ojciec. To będzie długi, męczący i przerażający proces, tak sądzę. W końcu Malik naprawdę jest wściekły na ojca dziewczyny.
    Mogłam się spodziewać postaci takiego pokroju, ale w sumie mnie to zaskoczyło. Mike to kompletny kretyn i zboczeniec, który myśli tylko o jednym. Takich facetów powinno pozbawiać się ich męskości, bo w ogóle nie wiedzą co oznacza szacunek dla kobiety. Byłam niemalże pewna, że Em zostanie zgwałcona, ale później kolejna niespodzianka - pojawienie się Zayna, który tak naprawdę stanął w jej obonie. Jak już wspomniałam chyba pod poprzednim rozdziałem - niby jest zły, a jednak pokazuje jakieś cechy normalnego, dobrego człowieka. Tylko to, co stało się później jest dla mnie totalnym szokiem - naznaczenie? Ciekawa zasada. Ale wierzę, że Zayn byłby zdolny do wszystkiego, gdyby ktoś odważył się teraz tknąć Emily.
    Ostatnią scenę powinnam zaliczyć do tych romantycznych, ale wciąż się zastanawiam, czy faktycznie mogę tak zrobić. No bo niby Malik był miły, powiedział nawet komplement! Ale z drugiej strony zmusił dziewczynę do spania w jednym łóżku i tak dalej, no nie wiem. Dalej mam co do niego mieszane odczucia i nie mam pojęcia, czy kiedykolwiek się to zmieni. Liczę na to :)
    W ogóle zauważyłam, że przy tym opowiadaniu rozwinęłaś znacznie opisy, co bardzo mnie cieszy! Oby tak dalej.
    Dużo weny, czasu i wszystkiego, pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Po przeczytaniu tego rozdziału mam jedno takie - OMG, ZAYN. Ja wiem, że w sumie to on jest zły. Porwał ją, przetrzymuje, szantażuje jej ojca. Ale z drugiej strony nie mogę nic poradzić na to, że kręcą mnie takie postacie - trochę dupki, a jednocześnie majacy w sobie jakieś cząstki człowieczeństwa.
    Co do Mike'a, to najlepiej pozostawiłabym to bez komentarza. Tak bardzo nienawidzę takich ludzi. Psychopatyczny zboczeniec. Już naprawdę myślałam, że skończy to co zaczął, że zgwałci Em. Całe szczęscie, że Zayn wszedł w porę. Wybawca. No i naznaczył ją, chociaż to trochę dziwne, chociaż może i ja jestem jakaś nienormalna, ale dla mnie to też urocze. Dzięki temu jest bezpieczna no i... w mordę, ja to jeszcze sama nastawiłabym mu swoją szyję. Tak tylko mówię.
    A potem pojawił się Niall i ogarnął mnie taki dylemat. Bo ten chłopak jest naprawdę uroczy i zdecydowanie inny niż ci wszyscy porywacze. Do tego dziewczyna czuje się w miarę bezpiecznie w jego towarzystwie. I od razu zaczyna się we mnie wewnętrzy konflikt - Zayn czy Niall? I mam nadzieję, że kolejne rozdziały pozwolą mi to rozwikłać.
    Chociaż końcówka przeważyła trochę na stronę Malika. Bo tak, tą scenę można zaliczyć z tych pokroju romantyczności. Sama aż miałam ciarki i nie mogłam powstrzymać uśmiechu. I jestem prawie pewna, że Em sprawi, iż te dobre, człowiecze uczucia mulata w końcu wyjdą na wierzch. A wiem, że je posiada, bo świadczy o tym nawet to, jak zmieniło się jego oblicze, kiedy zasnął. Tak więc powtórzę jeszcze raz - OMG, ZAYN.
    Naprawdę lubię tą historię. To jedna z tych, kiedy czytając kolejne rozdziały mogę przeżywać je całą sobą. Dlatego mam nadzieję, że wena na nie nigdy cię nie opuści. Do następnego! x

    OdpowiedzUsuń
  7. Moja Droga!

    Oj, drugi mamy tutaj rozdział. Lubię mafijny klimat i ogólnie kryminały. Z resztą zamierzam się sama za taki zabrać. Taki na poważnie. Nie blog, czy coś tylko od razu do wydawnictwa. Ciekawe jak pójdzie, co?
    W każdym razie, podoba mi się cały ten motyw z porwaniem. Ekscytujący i niebanalnie odświeżający.

    Wow, bohaterka nie ma łatwego życia. Ale sama sobie jest winna. Atrakcyjna i bezbronna wśród bandy drani. To była tylko kwestia czasu kiedy taka akcja jak to się zdarzy... Ale nie zazdroszczę jej. Za żadne skarby świata nie chciałabym znaleźć się w jej sytuacji. Mimo, że wielu mężczyzn podziwiam za ich intelekt i wytrwałość, to jest coś w rosłych facetach co mnie przeraża. Pewnie to, że mogliby mi z łatwością złamać kark, czy coś.


    Dobrze, że Malik ruszył jej na pomoc. Numer z oznaczeniem trochę dziwny, ale też prawdziwy. W sensie, pamiętam że mój mężczyzna zawsze był niezwykle zadowolony jak udało mu się wyhodować malinkę na mojej szyi. Może to ma coś wspólnego z dominacją? Nie wiem, ale wiem że ta scena pięknie wyjaśniła adres bloga. Na prawdę sie głowiłam o co Ci chodzi. No i teraz już wiem. ^^

    A scena łóżkowa - toż to niebo. Nie wiem czy reaguję tak, bo chętnie bym się z kimś poprzytulała wieczorem, a dawno tego nie robiłam. Czy dlatego, że wyobrażenie Mint i Malika tak ładnie wryło się w moją wyobraźnie, no ale jest EPIC.

    Lofffki!

    M.K

    http://last-direction.blogspot.com
    http://feedback-ff.blogspot.com


    P.S Polecam pociągi ekspresowe w PKP, drogo jak cholera, ale w końcu w tym kraju traktują pasażera z szacunkiem

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam kochana! Wpadłam tutaj tak naprawdę przez przypadek, ale widząc twój piękny szablon stwierdziałam, że muszę przeczytać twoją twórczość. Już od prologu nieźle mnie zaskoczyłaś. Nie spodziewałam się tego porwania i to kompletnie. Świetnie to wszystko rozegrałaś. Moją ulubioną postacią jak na razie jest Niall. To pewnie dlatego, że jest taki słodki i w pewien sposób wspiera Emily. Nie wiem dlaczego, ale jak Zayn mówi na nią Mint, to normalnie sandakjs *-* W jego wykonaniu to jest bardzo seksowne, musisz mi przyznać rację. Jestem ciekawa jak to się dalej potoczy. Ogólnie miałam napisać dłuższy komentarz, ale jest w tym niezwykle kiepska, serio. Nie umiem nic sensownego wymyślić. Także pozdrawiam i życzę wesołych świąt, Weronika z you-and-me-equals-we.blogspot.com :) x

    OdpowiedzUsuń