Od mojej rozmowy z ojcem minęło kilka kolejnych dni.
Oczekiwanie na ugodę między nim a Malikiem było najgorsze. Na każdym kroku
drżałam o swoje życie i zastanawiałam się jak uciec. Mieszkaliśmy w leśnej
chacie, więc mój plan nie mógł się ziścić.
Niall zabrał mnie
parę razy na taras żebym nabierała kolorów. Myślę, że gdyby nie okoliczności, w
jakich się poznaliśmy, moglibyśmy się nawet zaprzyjaźnić. Milczał, gdy
pozostali byli w pobliżu jednak, gdy zostawaliśmy sami, raczył mnie zabawnymi
anegdotkami i żartami. Tylko on nie chciał mi wyrządzić krzywdy. Był łagodny i
nie tak impulsywny jak Shadow, Mike czy Ralph.
Siedząc na ganku w ciepłych promieniach słońca
postanowiłam zmierzyć się z tematem bycia własnością Zayna. Blondyn był jedyną
osobą, która mogła mi to wyjaśnić.
- Jeśli jestem naznaczona, co to dla niego oznacza?-
Zerknęłam na chłopaka i zauważyłam grymas niezadowolenia na jego twarzy.
- Dlaczego to drążysz? Po prostu jesteś chroniona –
mruknął.
- Z tym musi wiązać się coś jeszcze. Proszę cię, chcę
wiedzieć – obserwowałam jak jego błękitne oczy śledzą każdy skrawek mojej
posiniaczonej buzi.
- Tylko on może ci o tym opowiedzieć – stwierdził niechętnie.- Lepiej żebyś żyła w niewiedzy, uwierz mi – jego ton budził moją ciekawość jeszcze bardziej.
- Tylko on może ci o tym opowiedzieć – stwierdził niechętnie.- Lepiej żebyś żyła w niewiedzy, uwierz mi – jego ton budził moją ciekawość jeszcze bardziej.
- Zaprowadź mnie do niego – powiedziałam trochę zbyt
stanowczo niż zamierzałam.
- Jesteś zbyt uparta. Kiedyś tego pożałujesz – wstał,
chwycił mnie za ramię i podniósł do pionu, ze względu na moje związane na
plecach ręce.
Odprowadził mnie pod drzwi pokoju, w którym na ogół
przebywam. Teraz Zayn tam odpoczywał. Leżał na łóżku z rękami skrzyżowanymi pod
głową, którą podniósł, gdy usłyszał, że weszliśmy.
- Możesz nas zostawić – oparł się plecami o wezgłowie,
patrząc surowo na blondyna, który kilka sekund później wyszedł.
Stałam tak na środku pokoju i czułam jak złociste
tęczówki bruneta wpatrują się we mnie uporczywie. Podniósł się, rozciągnął
ramiona i ziewnął.
- Jak się czujesz?- Zmarszczył brwi i stanął za mną.
- Lepiej – wyszeptałam nieśmiało.
- Czego chcesz?- Poczułam jego ciepły oddech na ramieniu,
a dłonie na nadgarstkach.
- Chcę wiedzieć, dlaczego mnie naznaczyłeś. Co z tego
masz?- Lina, która okalała moje ręce została rozluźniona.
- Teoretycznie należysz do mnie. Mam prawo traktować cię
jak swoją dziewczynę. Mogę cię całować, zabierać na kolacje, do klubów. Robić z
tobą wszystko, co zechcę. Jednak ten układ ma jedną wadę. Normalnie mogłabyś
mnie rzucić, a w naszym przypadku, jeśli odejdziesz, będę musiał cię zabić –
gładził kciukiem skórę mojej szyi.
- A w praktyce?
- Wcale nie miałem zamiaru tego robić. Nie chciałem żeby
brutalność Mike’a cię zabiła. Martwa jesteś niczym. Już ci to tłumaczyłem –
ledwie wyczuwalnie musnął wargami płatek mojego ucha, powodując dreszcze na
całym moim ciele.
- Nawet, kiedy ojciec mnie stąd wyciągnie, umowa wciąż
będzie obowiązywać?- Struchlałam, bo jeszcze nikt nigdy tak mnie nie dotykał.
- To jest jak pakt. Jesteśmy związani ze sobą aż do
śmierci – odwrócił mnie w swoją stronę i przycisnął do swojego torsu.- Jesteś
moja i mogę cię nawet… - nie dokończył, ale doskonale wiedziałam, co miał na
myśli.
- Zgwałciłbyś mnie?- Pisnęłam, ale nie wiem czy bardziej
ze strachu czy z podniecenia jego bliskością.
- To nie byłby gwałt. Błagałabyś o więcej – na
potwierdzenie swoich słów, przesunął swoją dłoń wzdłuż mojego boku, sprawiając,
że jedyne, co mogłam zrobić to modlić się by przestało mi się to podobać.
Jego spojrzenie kusiło, pełne usta były warte grzechu.
Bicepsy widoczne spod ciemnej obcisłej koszulki prężyły się przy każdym ruchu.
Blask jego oczu sprawiał, że miękły mi kolana. Był jak uzależnienie, które
zatruło moją krew i już zawsze będzie we mnie.
Czy jest na sali lekarz? Najlepiej psychiatra!
Zauroczyłam się facetem, który mnie porwał. Do tej pory widziałam to tylko na
filmach i wydawało się to takie nierealne.
- Tylko o tym chciałaś porozmawiać? - Nagle jego ton stał
się ostrzejszy.
- Tak. Właściwie to jestem zmęczona. Mogę się przespać? -
Opuściłam wzrok.
- Kładź się, ale ja też mam zamiar spać, więc... - Urwał
i uśmiechnął się zadziornie.
- Nie mam innego wyboru?
- Nie. Chyba, że wolisz iść do Mike`a - na wydźwięk tego
imienia zrobiło mi się ciemno przed oczami.
- Nigdy w życiu - nerwowo zacisnęłam dłonie w pięści.
Wyluzowanym krokiem podszedł do mebla i wygodnie się na
nim rozłożył. Obserwował każdy mój ruch. Czułam się niezręcznie, gdy kładąc się
obok dotknęłam jego ramienia. Zasnęłam na plecach, wmawiając sobie, że ta
pozycja jest najbezpieczniejsza w tej sytuacji.
~*~
Gdy otworzyłam oczy, powoli zaczynało do mnie docierać,
że coś niesamowicie ciąży mi na brzuchu. Panicznie rozejrzałam się wokół i
dostrzegłam wytatuowaną rękę Malika oplatająca szczelnie moją talię. Dyskomfort
jaki odczuwałam był nie do opisania. Chciałam jak najszybciej od niego uciec jednak
jedno drgnięcie i się obudzi. Głównym problemem było to, że wypinałam się do
niego pośladkami. Bez zastanowienia postanowiłam to zmienić i ostrożnie
przewróciłam się na plecy, co okazało się niezbyt dobrym pomysłem, bo zacieśnił
uścisk przysuwając mnie do siebie tak, że czubek jego nosa stykał się z moim
policzkiem. Westchnęłam z zrezygnowaniem i zaczęłam bawić się palcami.
- Ciekawy nawyk - mruknął otwierając jedno oko.
- Możesz mnie puścić? - Tym razem byłam już wyprowadzona
z równowagi.
- Dąsamy się? - Zaśmiał się ironicznie.
- Jestem zła. Pytałeś mnie w ogóle o zdanie? Ok, porwałeś
mnie. Jestem pionkiem w grze, ale może wcale nie chcę być twoją własnością, co?
Może po powrocie do domu chciałabym być całkowicie wolna, móc wyjść za mąż,
kochać i być kochaną? Twoje idiotyczne zasady rujnują mi życie - wyszarpnęłam
się z jego uścisku, czując, że muszę to z siebie w końcu wyrzucić.
- Każda chciałaby być na twoim miejscu - warknął,
chwytając mnie boleśnie za podbródek.
- Ale ja nie. Co z tego, że jesteś przystojny?
Kryminalista wyprany z uczuć to nie jest wymarzony chłopak dla żadnej
dziewczyny - patrzyłam na niego gniewnie, mając nadzieję, że cokolwiek teraz
powiem, ujdzie mi na sucho.
Wtem jego silne ramiona przycisnęły mnie mocno do
materaca, a on sam zawisł nade mną. Jego spojrzenie było wściekłe.
- Jeśli będę chciał to rozkocham cię w sobie bez żadnego
problemu - rzucił wyzwanie.
- Za nic w świecie ci się to nie uda - odpowiedziałam
mijając się poniekąd z prawdą.
- Zawsze zdobywam to, czego chcę Mint. Nie będziesz
wyjątkiem - odrzekł przekornie i przygryzł miejsce, w którym wciąż widniała
sina malinka, po czym wstał i wyszedł.
Z racji, że mogłam swobodniej poruszać się po domu,
również opuściłam pokój. Rozglądając się w poszukiwaniu Mike`a przeszłam do
kuchni. Nie chciałam znowu go spotykać.
Z lodówki
wyciągnęłam dzbanek z sokiem porzeczkowym i nalałam go do szklanki. Usiadłam
przy stole i smutno spojrzałam na blizny na nadgarstkach. Na całym ciele miałam
wiele podobnych. Wstydziłabym się teraz wyjść gdziekolwiek w kusych ubraniach.
Szpeciły mnie i jeszcze długo będą. Poczułam nagłą potrzebę przytulenia się do
kogoś i na myśl od razu przyszedł mi blondyn, gdyż usłyszałam jego donośny
śmiech. Chwilę później pojawił się w zasięgu mojego wzroku. Nie namyślając się
długo, zadziałałam impulsywnie i przylgnęłam do niego jak małe dziecko
wtulające się w ukochany kocyk. Na początku znieruchomiał, z pewnością go
zaskoczyłam. Liczyłam na to, że mnie odepchnie i zażąda wyjaśnień, a jednak
delikatnie objął mnie ramionami, pogładził po plecach i oparł brodę na czubku
mojej głowy.
- Co z tobą mała?
- Wolałabym już być w domu. Spotkać się z Anastasią,
pójść na zajęcia. Jestem przerażona, bo nie mam pewności czy przeżyję kolejną
dobę... Nie chcę być taka jak wy, a już prawie postawiłam się Zaynowi. Robicie
ze mnie potwora..- załkałam.
- Dopilnuję żeby twoja delikatność nie zniknęła, ok? -
Odsunął twarz tak by móc na mnie spojrzeć.
- Chcę być taka jak wcześniej - wyszeptałam tonąc w
oceanie jego oczu.
- Póki co nadal jesteś urocza i niewinna - uśmiechnął się
pocieszająco.
Wpatrywałam się tak w niego i wprost nie mogłam uwierzyć
dlaczego współpracuje z Malikiem. Jest tyle innych rzeczy, które mógłby robić.
Zupełnie tutaj nie pasował.
- Horan - za plecami blondyna rozległ się ostry ton
Zayna.- Chyba mówiłem wyraźnie, że jest naznaczona - patrzył na niego badawczo.
- Wiem - burknął odrywając się od mojej sylwetki.- Nie
rozumiem tylko po co to zrobiłeś. Ona cię nie chce - wrócił groźny Niall.
- Nie wtrącaj się, stary. Ostrzegam cię - machnął mu ręką
przed nosem.
- Mieliśmy ją przetrzymać jakiś czas i oddać ojcu. Teraz
już się od ciebie nie uwolni - stwierdził, stając z brunetem oko w oko.
Wyglądali tak jakby szykowali się do ataku. Oddychali
głośno, miarowo. Dłonie mieli mocno zaciśnięte w pięści, a wszystkie mięśnie
spięte. Wtem Zayn niespodziewanie wymierzył wspólnikowi silny cios prosto w
twarz.
- Nie ty jesteś tutaj szefem - warknął, ponownie unosząc
rękę.
Nie chciałam na to patrzeć. Nie mogłam pozwolić żeby
obrywał za moją chwilę słabości. Instynktownie stanęłam tuż przed Niallem,
który rozmasowywał pulsującą szczękę.
- Nawet się nie waż - nie miałam pojęcia skąd nagle
znalazło się we mnie tylko odwagi na raz. Shadow zatrzymał pięść i patrzył na
mnie z niezrozumiałym wyrazem twarzy.
- Potrzebowałam czyjegoś ciepła, ludzkiego, czułego
gestu, a on mi go dał. Nie masz prawa go tak traktować tylko dlatego, że sam
jesteś zimny jak lód - rzekłam z wyrzutem.
W jego oczach widziałam złość. Autentyczną i namacalną.
Zamachnął się i uderzył mnie tak mocno, że włosy zasłoniły moją twarz. Poczułam
metaliczny smak krwi, pochodzący z nadgryzionej wargi.
- I właśnie dlatego nigdy nie mogłabym cię pokochać -
uciekłam na piętro i zamknęłam się w pokoju żeby spokojnie, w samotności
wypłakać się w poduszkę. Przesadziłam. Nie zdziwiłabym się gdyby za ten bunt
posłał mi kulkę w łeb.
- Oszalałeś do reszty?!- Niall z całej siły popchnął
bruneta na ścianę.- Zasady są jasne, nie złamałem ich!- Był rozjuszony faktem,
że kumpel upokorzył go w mojej obecności.
- Myślałem, że obejmowanie naznaczonej nie jest twoim
obowiązkiem!
- Była smutna to się przytuliła, wielkie mi halo – puścił
koszulkę Zayna i cofnął się.- Nie wiem, co próbujesz zdziałać Shadow, ale ten
typ dziewczyn nie znosi brutalnych zalotów – rzucił od niechcenia i zniknął za
drzwiami najbliższej łazienki
Otóż to. Chodziło wyłącznie o udowodnienie, że potrafi
mnie zdobyć? Dopiero teraz porządnie zaczął się nad tym zastanawiać. Zajrzał na
taras, gdzie Mike i Ralph raczyli się piwem i przeklinali niemiłosiernie.
_______________________________________________________________________
_______________________________________________________________________
Witajcie ponownie :)
Wasze pozytywne opinie dotyczące tego opowiadania, sprawiają, że serce mi rośnie!
Bardzo, bardzo dziękuję! Cieszę się, że moja 'kryminalna' pisanina Wam się podoba.
Zawsze lubiłam czytać tego typu historie, ale nie wiem czy wyjdzie mi jej pisanie.
To opowiadanie nie będzie długie, przynajmniej w tej chwili tak zakładam. Obiecuję jednak, że postaram się by było najlepsze :)
Jak widać powyżej, naszego Zayna dopadają ludzkie uczucia i nie do końca potrafi sobie z nimi poradzić. Nic dziwnego, zrobił z siebie potwora.
Całuję mocno <3
Aww...
OdpowiedzUsuńNiech ja tylko spotkam Zayna to tak mu dam w twarz za Emily, że przez resztę życia będzie szukał swoich zębów!
Co za typ!
Dzięki Ci, że chociaż Niall jest opiekuńczy i po prostu... ludzki.
To opowiadanie tak mnie wciągnęło, jest jeszcze tyle pytań na ile odpowiedź znajdę zapewne w kolejnych rozdziałach.
Dlaczego Zayn jest właśnie taki? Czy Niall czuje coś do Emily?
Oj...
Chyba dzisiaj nie zasnę przez te pytania ♥
Życzę Ci Wesołych Świąt- mile spędzonych chwil w ciepłej atmosferze ♥
Przesyłam stos uścisków i wenę do kolejnych rozdziałów ♥
Całusy ♥
No halo. Świetny rozdział. Na początku jak Emily tak spała z Zaynem i gadali o tym, że Zayn gdyby tylko chciał to rozkochałby ją w sobie, wydawało mi się słodkie, nawet pomimo tego, że koleś ją porwał, ale w momencie, gdy ją uderzył, to normalnie przestał dla mnie istnieć. Nienawidzę mężczyzn, którzy biją kobiety. Wtedy przestają być już mężczyznami. Jak już wcześniej wspomniałam: fenomenalny rozdział. Czekam na dalsze losy. Pozdrawiam, Weronika z you-and-me-equals-we.blogspot.com :) x
OdpowiedzUsuńW dalszym ciągu niesamowicie mnie ciekawi, czego tak naprawdę dotyczą porachunki między Zaynem a ojcem głównej bohaterki. Dobra, może za bardzo doszukuję się dziury w całym, ale jakoś nie kupiłam tej całej historyjki przedstawionej w poprzednim rozdziale. Cóż, pożyjemy, zobaczymy, jestem pewna, że jeszcze nieraz nas zaskoczysz przy tym opowiadaniu ;p
OdpowiedzUsuńStopniowo zaczynam odnosić wrażenie, że jedynie normalność Nialla sprawia, że Emily jeszcze się trzyma. Niby pozornie nie jest to nie wiadomo jak ciężkie więzienie, zakładnicy często są traktowani dużo bardziej okrutnie, ale przecież wystarczy już sama świadomość, że jest się porwanym. Poza tym stale ktoś stosuje na dziewczynie przemoc, umyślnie czy też nie, a to cało naznaczenie przez Zayna wcale niczego nie poprawiło, jedynie uchroniło ją przed Mikiem i innymi napaleńcami jego pokroju. Swoją drogą kiedy Malik wyjaśnił, na czym tak naprawdę polega to naznaczenie, to się przeraziłam, a co dopiero musiała poczuć Em ;o Chociaż kreujesz Zayna na nieczułego i okrutnego, trzeba przyznać, że wyszedł Ci niesamowicie seksowny facet. Wcale się nie dziwię, że Emily, chociaż żywiąca do niego głęboką niechęć, ulega instynktowi zwykłej kobiety, która odczuwa fizyczny pociąg.
Tak się właśnie spodziewałam, że kiedy Emily przytuli się do Nialla, chcąc uzyskać chociaż minimum pocieszenia, to na tę sytuację wkroczy właśnie Zayn. I oczywiście wybuchnie awantura. Chciałabym wierzyć, że bohaterka nie byłaby w stanie pokochać kogoś takiego jak Shadow, ale niestety wiem, że to nieprawda, tym bardziej, że wcale nie jest taki bezuczuciowy.
Wciągnęłam się już niesamowicie w to opowiadanie, dlatego życzę weny i czekam na ciąg dalszy <3
Myślałam, że w tym rozdziale wyjaśnisz już te sprawy, które ma Zayn z ojcem Emily, ale niestety chyba będę musiała jeszcze trochę poczekać. Ale to dobrze, bo wciąż jest jakaś nutka tajemnicy, której wszyscy są zapewne bardzo ciekawi. Rozumiem również ciekawość dziewczyny odnośnie tego fatalnego naznaczenia. To chyba normalne, że spytała o to Nialla, który z całego tego towarzystwa wydaje się najnormalniejszy i najsympatyczniejszy, a przede wszystkim najmniej niebezpieczny. Od razu widać, że po prostu można mu zaufać i tyle, nie ma tutaj nic więcej do gadania. Podziwiam go również za to, że potrafił się przeciwstawić w pewnym sensie Zaynowi, na co nie odważyłby się pewnie żaden inny jego wspólnik. Malik za bardzo się uniósł tak sądzą, przecież na miłość Boską, Niall się do niej w ogóle nie dobierał, nawet o tym nie myślał. Po prostu chciał ją jedynie pocieszyć, pokazać, że nawet w tak beznadziejnej sytuacji, może na niego liczyć. A Zayn od razu z pretensjami. A później jeszcze ją uderzył - no szczyt bezczelności. Czy on ma jakikolwiek szacunek dla Emily? Nie wydaje mi się. Kretyn. Pomimo tego, że czasem naprawdę jest słodki i zachowuje się jak człowiek, uważam, że to kretyn. Żaden facet nie ma prawa podnosić ręki na kobietę. Koniec kropka. To niewybaczalne. Tak samo jak zdrada.
OdpowiedzUsuńCzekam kochana na rozdział kolejny, dużo weny życzę i czasu. Ściskam mocno <3
Gdybym mogła wybiłabym Zayn'owi wszystkie zęby. Cały czas jestem ciekawa, jakie porachunki łączął Zayn'a i tatę Mint. Malik jest takim kretynem. Boże. Niall pocieszył dziewczynę, a ten od razu, że ją obmacuje. Eh.. Pozdrawiam i życzę weny. :D
OdpowiedzUsuńokropna-rzeczywistosc.blogspot.com
replica watches, http://www.replicawatchesforsale.us.com/
OdpowiedzUsuńlouis vuitton handbags, http://www.louisvuittonhandbagsoutlet.co.uk/
toms shoes, http://www.toms.us.com/
lululemon outlet, http://www.lululemonoutletstore.in.net/
michael kors wallet, http://www.michaelkorswallet.net/
kobe shoes, http://www.kobeshoes.us/
swarovski outlet, http://www.swarovski-outlet.co.uk/
the north face jackets, http://www.thenorthfacejacket.us.com/
coach outlet, http://www.coachoutletstores.com.co/
ray ban sunglasses, http://www.ray-bansunglasses.eu.com/
ray ban sunglasses, http://www.raybansunglass.co.uk/
cheap nfl jerseys, http://www.cheapnfljerseys.org/
air max 90, http://www.airmax90.us.com/
prada outlet, http://www.pradaoutlet.us/
tory burch outlet, http://www.toryburch.in.net/
rolex watches uk, http://www.rolexwatches-uk.co.uk/
links of london, http://www.linksoflondons.co.uk/
louis vuitton outlet, http://www.louisvuittonus.us.com/
true religion jeans, http://www.truereligionjeanscanada.com/
michael kors handbags, http://www.michaelkorshandbags.in.net/
lacoste polo shirts, http://www.lacostepoloshirts.cc/
cheap nfl jerseys, http://www.cheap-nfljersey.us.com/
the north face outlet, http://www.northface-outlet.cc/
chanel outlet, http://www.chaneloutletstore.us.com/
chanel handbags, http://www.chanelhandbags-outlet.co.uk/
cai2015918