Dwa
następne dni minęły nam na kupowaniu sukienek i dodatków. Nie będę mówić ile
pieniędzy wydałyśmy, bo wstyd się przyznać. Taką samą sumę przekażemy na cele
charytatywne, więc domyślacie się, że była to spora ilość funtów. Ostatnią noc
przed wyjazdem Anastasia spędziła u mnie. Zrobiłyśmy sobie wieczór odnowy
biologicznej, całkiem nieźle się bawiłyśmy.
W
piątkowy poranek wspólnie z moim ojcem zjadłyśmy śniadanie, spakowałyśmy
potrzebne rzeczy i czekałyśmy na telefon od Nialla, który miał nas
poinformować, że są pod moim domem.
W
końcu doczekałyśmy się ich przyjazdu. Samochód, którym zatrzymali się na moim
podjeździe, bardzo mnie zaskoczył. Był to granatowy Ford Mustang z 1967 roku,
bardzo dobrze utrzymany. Nie spodziewałam się, że mogą lubić takie auta.
Zrobili na mnie ogromne wrażenie. Obaj byli ubrani w swoim stylu, na luzie, a
ich oczy zasłaniały ciemne aviatorki. Wysiedli żeby się przywitać i zapakować
do bagażnika nasze torby, po czym Zayn oparł się pośladkami o maskę samochodu i
odpalił papierosa. Jego nonszalancka postawa była jednocześnie odrzucająca, ale
i seksowna.
-
Kreacje gotowe?- Zagadnął Niall.
-
Jasne, wszystko dopięte na ostatni guzik – przyznała Ana.
-
Kto z kim idzie?- Wtrącił brunet.
-
Piękna idzie ze mną – blondyn uśmiechnął się w moim kierunku.- Bez urazy
Anastasio – zwrócił się do szatynki.
-
Nie ma sprawy. Za takiego partnera nie mogłabym się obrazić – perliście się
roześmiała, zwracając na siebie uwagę Zayna.
-
Skoro wszystko już wiemy, to może ruszymy się z miejsca? Moja ciotka nie lubi
spóźnialskich – odezwałam się w końcu.
-
Skończę tylko papierosa – rozbrzmiał głęboki, męski głos Malika.
Machnęłam
na to ręką czując jak w kieszeni spodni wibruje mi telefon. Wysunęłam go i
spojrzałam na wyświetlacz. ‘Louis’. Chciałam, naprawdę bardzo chciałam się
rozłączyć, ale nie mogłam. Coś mi nie pozwoliło. Przesunęłam palcem po ekranie
i przyłożyłam telefon do ucha.
-
Hej Lou, jak się czujesz?- Zaczęłam od razu.
-
W porządku. Oswajam się z kulami – w słuchawce dało się słyszeć huk.
-
Uważaj lepiej, a nie przez komórkę gadasz – ostrzegłam go.
-
Chciałem tylko zapytać, dlaczego wybiegłaś ode mnie tak szybko i dlaczego się
nie odzywałaś przez ten cały czas – poruszył temat, o którym chciałam
zapomnieć.
-
Nie mogę teraz o tym rozmawiać. Wyjeżdżam na weekend – usiłowałam go spławić.
-
Po prostu odpowiedz, Em – naciskał.
-
Było mi głupio i tyle – wyznałam wreszcie, pocierając czoło dłonią.
-
Chciałbym ci to wyjaśnić, ale to nie jest łatwe. Też chciałem cię pocałować – kompletnie
zbił mnie z tropu.
-
Więc dlaczego tego nie zrobiłeś?
-
Nie zrozum mnie źle. Jesteś piękna, pociągająca i inteligentna, ale nie jestem
do końca taki, jakiego mnie widzisz. Rozczarowałabyś się. Nasz pocałunek
wszystko by zmienił, a tego nie chcę – wyraźnie coś kręcił.
-
Zapomnij o tym. Próbowałam cię pocałować, nie wiem, co mnie podkusiło, ale już
więcej tego nie zrobię. Wykasujmy to z pamięci – zestresowałam się.
-
Daj znać jak wrócisz, chciałbym się z tobą spotkać – poprosił.
-
Dobrze, do zobaczenia Lou – pospiesznie się rozłączyłam i zażenowaniem
stwierdziłam, że Niall podsłuchiwał moją rozmowę, chociaż odeszłam od nich o
kilka kroków.- Nie wiesz, że cudzych rozmów się nie podsłuchuje?- Skrzyżowałam
ręce na piersiach.
-
Kontekst był ciekawy. Poza tym, jedziemy już – bez skrępowania chwycił moją
dłoń.- Kogo chciałaś całować? I dlaczego nie mnie?- Uniósł zabawnie prawą brew.
-
Nie dość, że bezczelny szpieg to jeszcze niezły flirciarz. Przestań, bo się
zakocham.
-
Nic dziwnego skarbie – pociągnął mnie w stronę samochodu.
Oparł
się plecami o drzwi i pozwolił mi wylądować bezpiecznie na jego torsie.
Roześmiałam się, nie zauważając kompletnie nieudanych prób poznania Zayna przez
Anę. Dobrze się czułam w towarzystwie Horana, ale chciałam również sprawdzić
reakcję bruneta. Zerknęłam w jego stronę, ale jego mina nieco mnie
rozczarowała. Zero emocji, pusty wzrok wbity w dal. Skończył palić papierosa i
bez słowa wsiadł za kierownicę.
-
Lepiej go dzisiaj nie drażnić, zapraszam do środka – skrzywił się blondyn i
otworzył nam drzwi.
***
Godzinna
podróż nie była ani trochę męcząca dla żadnego z nas. Dużo rozmawialiśmy.
Odkryłam, że nasi partnerzy mają ludzkie odruchy i normalne wspomnienia. Nie
opowiadali w kółko o bijatykach, pojedynkach i swojej działalności.
Przynajmniej Niall gadał bez przerwy i dbał o to abyśmy się nie nudziły. Mówił
o swoim bracie, jego żonie i ich synku, którego ubóstwiał. Pokazywał nam nawet
zdjęcia w telefonie. Mały Theo był do niego bardzo podobny. Zayn z kolei
wtrącił tylko parę słów w ramach odpowiedzi na proste pytania. Broń Boże nie
chciał ujawnić przed nami niczego więcej.
W
końcu zajechaliśmy do pięknego Parku Windsorów, przed posiadłość ciotki Sarah.
Lokaj wyszedł nam na powitanie, zabrał nasze bagaże i wskazał ogromny salon, w
którym mieliśmy zaczekać na księżną.
-
Nie mówiłaś, że twoja ciotka jest z rodziny królewskiej – bąknął brunet.
-
Nie pytałeś – odpowiedziałam podobnym tonem.- Przeszkadza ci to?
-
Jasne, że nie. Zayn jest dzisiaj trochę marudny – usprawiedliwił go Niall.- Mi
się tu podoba. Nie martw się, sprawimy, że pani Ferguson nas pokocha – puścił
do mnie oczko.
-
Oby – uśmiechnęłam się niepewnie, a on otulił moją talię ramieniem.
Siedzieliśmy
tak we czwórkę w bajkowo urządzonym salonie z wieloma obrazami na ścianach aż w
końcu na schodach pojawiła się Sarah.
-
Emily, słoneczko. Jak miło cię widzieć – od razu wyciągnęła ramiona w moją
stronę, więc wydostałam się z uścisku blondyna i wtuliłam się w rude włosy
kobiety.
-Ciebie
również ciociu. Dziękuję za zaproszenie, ale tata nie miał ochoty przyjeżdżać.
-
Rozumiem go doskonale – pokiwała głową.
-
Przywiozłam swoich przyjaciół. Anastasia, Zayn i Niall – wskazałam po kolei.
Szatynka
z szerokim uśmiechem uścisnęła dłoń Sarah. Chłopcy natomiast niesamowicie mnie
zaskoczyli, bo ucałowali ciotkę w dłoń, jak gentelmani. Odetchnęłam z ulgą, bo
wiedziałam jak bardzo ceniła sobie takie gesty. Zaprosiła nas do jadalni na
późny obiad, po czym przeprosiła, że musi nas opuścić, ale miała jeszcze do
załatwienia sprawy związane z jutrzejszym balem. Kamerdyner zaprowadził nas na
piętro, gdzie znajdowały się pokoje, przygotowane specjalnie dla nas. Tassie
była zachwycona wystrojem każdego pomieszczenia, a Zayn, ku mojemu zdziwieniu
pozwolił jej trzymać się swojego ramienia.
Rozdzieliliśmy
się na jakiś czas. Łóżko, które miałam dzielić z Anastasią było tak wielkie, że
spokojnie zmieścilibyśmy się na nim we czwórkę. Dziewczyna rzuciła się z
radosnym piskiem na materac.
-
Będziemy wyglądały jak księżniczki – stwierdziłam wyciągając z toreb pokrowce z
naszymi sukienkami i powiesiłam je na rączce od szafy.
-
O tak – przyznała. – Ale Zayn kompletnie nie zwraca na mnie uwagi. Jest
wpatrzony w ciebie jak w obrazek i spina mięśnie za każdym razem, gdy Niall cię
dotyka – zauważyła.
-
Naprawdę?- Spojrzałam na nią z zaciekawieniem.
-
Naprawdę. Da się to doskonale odczuć, kiedy jestem tak blisko niego. Kręcisz
go. Może powinnyśmy się zamienić partnerami?- Zażartowała.
-
Nie ma mowy – zaprotestowałam.- Idę z Niallem a ty z Zaynem. Lepiej żeby się do
mnie nie zbliżał – wzdrygnęłam się na wspomnienie jego dotyku.
-
Unikasz go, bo wiesz jak na ciebie działa, co?- Uniosła jedną brew wyżej.
-
Jest cholernie seksowny, ale co z tego? Czuję, że nie powinnam pogłębiać naszej
znajomości. Będzie pasierbem mojej matki – jęknęłam przypominając sobie o
swojej rodzicielce.
-
Co z tego? Nie łączą was więzy krwi, więc nie możesz brać tego pod uwagę. Jeśli
ci się podoba to nie zwlekaj – kusiła mnie.
-
Nie. Daj mi spokój – związałam włosy w niedbałego koka i zamknęłam się w
łazience.
***
-
Ciekaw jestem jak dziewczyny będą się prezentować – blondyn stał na balkonie z
papierosem między palcami.
-
Z tego, co zauważyłem mają dobry gust, więc możesz być spokojny – mruknął Zayn,
leżąc na swoim łóżku z rękami skrzyżowanymi pod głową.- Przestań ją obłapiać –
warknął.
-
O co ci chodzi?- Chłopak zgasił papierosa i zostawił go w popielniczce, po czym
wrócił do środka. - Jesteś zazdrosny?- Zakpił z kumpla.
-
Ja? Chyba żartujesz – prychnął, wywracając oczami.
-
W takim razie nie ma powodu, dla którego miałbym przestać ją podrywać –
wzruszył ramionami głupio się uśmiechając.
-
Nie pogrywaj tak ze mną. Wystarczy, że muszę znosić Tomlinsona w jej pobliżu –
gwałtownie podniósł się z miejsca.
-
Dlaczego nie chcesz przyznać, że coś do niej czujesz, co?
-
Jakbyś nie wiedział – odpowiedział sarkastycznie.- Dobrze wiesz, że moje
relacje z kobietami są czysto seksualne. Nie chcę jej wykorzystać, więc ją
sobie daruje. Proste – strzelił kostkami w palcach.
-
Nie wiesz, co tracisz stary – poklepał go po ramieniu.
-
Nie drażnij mnie – rzucił mu mroczne spojrzenie.
-
To ty upierasz się przy byciu zimnym draniem – wyciągnął piwo ze swojego
plecaka.
-
Taki jestem.
-
Wcale nie. Kiedy Theo miał zapalenie płuc, pomogłeś znaleźć najlepszego
lekarza. Kiedy odeszła Paulette, postawiłeś mnie na nogi. Jesteś świetnym
gościem tylko nie lubisz tego okazywać – podał mu jedną butelkę alkoholu.
-
Dziecko jest niewinną istotą, nie zasługuje na cierpienie. A ona… była szmatą.
Będziesz miał lepszą – otworzyli napoje i stuknęli się symbolicznie szyjkami.
- Masz zamiar dać jej ten prezent?- Celowo zmienił temat.
- Nie interesuj się Horan - zgromił go wzrokiem.
_______________________________________________________________
_______________________________________________________________
Witajcie :)
Trochę podszlifowałam ten rozdział i teraz z pełną odpowiedzialnością mogę go dodać, bo mi się podoba.
Mogę Wam zdradzić, że bal będzie emocjonujący, przynajmniej dla mnie taki jest.
Dziękuję za wszystkie komentarze, uwielbiam Was :*
Całuję <3
Przez cały rozdział nie robiłam nic innego jak tylko uśmiechałam się do monitora. Zayn <3 Taki brunet aka bad boy musi być cholernie przystojny i seksowny, chcę go u siebie! Już! Wyrwę go z tego opowiadania i uprowadzę, haha! :) Nadrobiłam dwa rozdziały, bo zauważyłam, że poprzedniego nie przeczytałam, a w każdym razie nie pamiętałam nic o wyjeździe na bal do ciotki Em.
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mi się spodobał, jestem bardzo ciekawa jak to się dalej wszystko potoczy. Zayn jest strasznie niedostępny, co powoli zaczyna mnie denerwować, ale wiem, że wkrótce coś się wydarzy. Czuję to, tak jakby :)
Pozdrawiam cię serdecznie i życzę mnóstwa weny <3
@rckinlou
Rozdział jak zawsze świetny!
OdpowiedzUsuńMogłabym tak czytać i czytać to opowiadanie *_*
Jestem cholernie podekscytowana tym balem, że po prostu muszę o nim jak najszybciej przeczytać!
Jeszcze piszesz, że będzie emocjonujący to już w ogóle! Trudno mi ogarnąć co sobie wymyśliłaś :)
Co do treści rozdziału to tak:
Niall jest bardzo szarmancki w stosunku do Emily co bardzo mi się podoba. Byłam troszeczkę zawiedziona, że wybrała Horana zamiast bad Malika, który jak widać nie jest kompletnie zainteresowany przyjaciółką Em. Byłabym w niebie gdyby zechciały zamienić się partnerami, jednak Mint zostaje nie ugięta i zadowolona jest z towarzystwa blondyna.
Louis się odezwał, super! Mimo, że musi chodzić o kulach to nie robi z siebie osoby, która potrzebuje 24 na dobę czyjeś opieki. W sumie to przydałaby mu się. Czuję, że jest samotny.
Fajnie, że usprawiedliwil po części dlaczego nie pocałował dziewczyny. Jednak dalej pozostaje tajemniczy, co bardzo przykuwa moją uwagę.
Nialler! Nie ładnie tak podsłuchiwać! Ale wybaczam Ci twój wybryk :D
Teraz przechodzę do Zayna.
On to mnie już powoli irytuje.. Jest tak bardzo skryty w sobie, a jak już coś powie to tak jakby to było z łaski. A zaszczytem dla nas by było, że łaskawie coś powiedział. Powinien powiedzieć Emily, że się w niej zakochał. Wiem, że to trochę za wcześnie, ale cóż jestem już taka niecierpliwa :3
Urocze, że jest o nią zazdrosny ^_^
Jak widać ten gangster ma dobre serce; pomógł Theo i kumplowi.
Z niecierpliwością czekam na nextel i życzę weny!
Kocham, @xAgata_Sz .xx
http://victim-ff.blogspot.com/?m=1
Co jak co, ale już naprawdę nie ogarniam zachowania Nialla. Zaczyna mnie tym naprawdę wkurzać. Najpierw próbuje się zbliżyć do Emily, potem twierdzi, że już mu przeszło, a teraz znowu robi wszystko, żeby ją poderwać. Zayn niby się temu tylko przygląda, ale od samego początku czułam, że szlag go trafiał, ilekroć Em znajdowała się zbyt blisko Horana. Dziwię się, że w ogóle pozwolił mu być jego partnerem na balu, ale skoro aż tak boi się uczuć do głównej bohaterki, nic dziwnego, że wybrał bezpieczniejsze towarzystwo Anastasii. Co jak co, ale jestem bardzo ciekawa tego balu.
OdpowiedzUsuńJeśli zaś chodzi o Louisa, to trzeba przyznać, że ta sytuacja z nim robi się coraz dziwniejsza. Zastanawiam się, jak konkretnie wygląda jego współpraca z Zaynem, mam też wrażenie, że mimo wszystko zaczyna gubić się między tym, co do niego należy, a tym, co chciałby zrobić. Ech, Emily to prawdziwa łamaczka męskich serc :D
Ten pałac robi naprawdę niesamowite wrażenie, za to sama ciotka Sarah przyjemnie mnie zaskoczyła; chociaż od samego początku Em cieszyła się na spotkanie z nią, podświadomie spodziewałam się nieco kapryśnej, zarozumiałej baby, a tu całkiem miła, sympatyczna kobieta. Będzie ciekawie, czuję to.
Ta końcowa rozmowa Zayna i Nialla bardzo mnie zaciekawiła. Cóż, Nialler stał się jakby bardziej wyszczekany względem Malika, tymczasem ten drugi wciąż pozostaje wielkim znakiem zapytania. Chyba dlatego to mój ulubiony bohater.
Nie pozostaje mi nic innego, jak czekać na ciąg dalszy <3
Ja chyba też już nie ogarniam rozumowania Nialla. W ogóle zaskoczyło mnie bardzo to, że Horan był w parze właśnie z Emily. Byłam niemalże pewna, iż ten zaszczyt przypadnie Zaynowi, a tutaj taka niespodzianka. No ale wracając do Nialla - czego ten facet chce? Raz jest naprawdę miły, uroczy i aż miło się o nim czyta, całuje Emily!; za drugim razem stwierdza, że totalnie mu przeszło, a teraz znów odstawia jakieś cyrki. Nie podoba mi się to wcale i zaczynam podejrzewać, że Horan coś kręci. Albo może chce wkurzyć tym Zayna? No nie wiem.
OdpowiedzUsuńNa miejscu Malika na pewno już bym wybuchnęła złością. Podziwiam go, że potrafi kontrolować swoje emocje i nie okazywać żadnej zazdrości, chociaż tak naprawdę Ana już wyczuła, że wolałby być w towarzystwie Emily. Tak czy owak, wciąż obstaję przy swoim, że Zayn i Niall nie powinni w ogóle zjawiać się na takim przyjęciu. Poza tym, naprawdę rozbawiło mnie to, że Emily przedstawiła ich swojej cioci jako przyjaciół. Wiadomo, że nie mogła powiedzieć prawdy, ale mogła użyć bardziej delikatniejszego słowa, bo do przyjaciół to im naprawdę daleko. Ach, kiedy ta dziewczyna się opamięta?
Jest jeszcze Louis. Jestem bardzo ciekawa, jak będzie wyglądała rozmowa z Em po jej powrocie. Czy dojdzie między nimi do czegoś więcej? Swoją drogą, chyba bym sobie nawet tego życzyła. Już lepszy Louis od tego cholernego i aroganckiego Zayna. No zobaczymy.
Czekam na rozdział kolejny, dużo weny życzę! Trzymaj się ciepło x
Kochana, przepraszam Cię z całego serca, że komentuję dopiero dzisiaj. Jak dobrze wiesz, zawiodła moja orientacja (i organizacja w sumie też). Przez ten stres kompletnie zapomniałam o całym Bożym świecie. Ale już jestem!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Louis do niej zadzwonił. Chyba (tak, nie jestem tego pewna) go lubię. Wzbudza we mnie mieszane uczucia. Chwilami stwierdzam, że to dobry przyjaciel i takie tam, a innym razem jestem pewna, że ukrywa coś wielkiego. Ale tego pewnie się dowiem czytając dalsze rozdziały. ;)
Szokuje mnie tylko wielka zmiana, jaka zaszła w Zaynie i Niallu. Na początku opowiadania byli zimni, niedostępni i oczywiście zamieszani w działalność przestępczą (Horan oczywiście nieco mniej od Malika), a teraz wydają się być zwykłymi nastolatkami, którzy pojechali z koleżankami na wycieczkę. Duży przeskok, jak dla mnie. No ale, zobaczymy, co z tego wyniknie.
Jestem ciekawa, co takiego dla nas przygotowałaś odnośnie balu. Liczę na to, że mnie czymś zaskoczysz (pf, to raczej pewna sprawa), dlatego z niecierpliwością oczekuję nowego rozdziału.
Pozdrawiam serdecznie, ściskam mocno i wysyłam miliony buziaków!
@charlie_lina